Było ogródkowo przez kilka dni; upalnie w słońcu, przyjemnie w cieniu, porzeczki prosto z krzaka, ciepła woda w jeziorze...
Potem znów była Kuźnica, bez porzeczek (za to z pyyyysznym grilowanym łososiem) i z chłodną morską wodą, ale upał dopisał ;) Lunęło jak ruszyliśmy w drogę powrotną :)
Taka bluzeczka też już była, niedawno, ale zrobiłam sobie drugą, czarną.
W czerni też ładna, szczególnie na tle tych pięknych drzwi. *^v^*
OdpowiedzUsuńBrawo Agatko, super drugi topik ! A ja jeszcze nie zaczęłam ... Pozdrawiam serdecznie, Elżbieta.
OdpowiedzUsuńTopik równie uroczy jak jego poprzednik. A co się kryje ciekawego za tymi zielonymi drzwiami?
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńZielone drzwi otwierają domek ogródkowy moich teściów - świat z innej epoki, tam się czas zatrzymał :)