wtorek, 30 października 2012

Małe pstrokate (tymczasowe)



Skoro zrobiłam, i nawet zajawkę objawiłam, to pokażę całość.


 Od początku: najpierw było ufarbowane i uprzędzione przez mnie bfl. Leżało długo, i czekało na pomysł. Pomysł podsunęła Gosia - o, tutaj się zainspirowałam.


Tylko, że Gosi wyszło, a mnie nie - tutaj Agata zaczyna marudzić ;)


Po pierwsze - chyba jednak lepszy byłby raglan, a ja zrobiłam tą metodą na "c" - łączną, styczną, czy jak tam zwał.


W sumie to wyszło mi całkiem fajnie (moim zdaniem), ale do krótkiego rękawka średnio mi pasuje.



 Po drugie - ograniczona ilością własnej przędzy wydziergałam ile się dało i choć miało być krótkie, to jest ZA krótkie. MOŻE dałoby coś zblokowanie tej wełny, a tego nie robiłam, gdyż jednak skłaniam się w kierunku sprucia i usztrykowania czegoś innego. No nie czuję się w takim kusym wdzianku, cały czas mam wrażenie, że mi podjeżdża pod szyję ;)


I na tym koniec marudzenia, bo kolory, miękkość, ciepełko i fakt, że to powstało z własnej wełny są bardzo przyjemne :)


środa, 24 października 2012

Przyleciały


Za dwa miesiące Wigilia, wiecie?
Ale ja nie o tym. U mnie wiosna niedawno była, bo przyleciało ptactwo :)


Czarodziejka Karolina wymyśliła latem konkurs polegający na strzelaniu ;) Ustrzeliłam!!! (w końcu zodiakalny Strzelec jestem...)
Ptaszyny dyndające na filiżance do kawy (nie potrafię obfocić sobie ucha) są moje :D


Wychodzi na to, że są to gołębie pocztowe, bo przyniosły ze sobą coś jeszcze...
guziczki...


i magnesy


Karolina! jeszcze raz dziękuję za zabawę i niesamowitą frajdę z prezentów :)


Tymczasem...
 
...stosik dziergadeł rośnie, więc do zobaczenia niebawem!