sobota, 21 sierpnia 2010

Narzutka

Dziś będę totalnie nieskromna, gdyż zachwyciło mnie to co zrobiłam.


Pewnego dnia dostałam taki oto, cudnej urody, prezent:


Od razu wiedziałam, co z tej wełenki zrobię; w głowie miałam echa tych narzutek.
Już samo dzierganie mnie zachwycało - wełenka ma cudne kolory, od ostrego pomarańczu po brąz.


Hm, oczarowała mnie chyba do tego stopnia, że narzutkę robiłam kilka razy :/ Najpierw powstała cała. Za szeroka, za krótka. Sprułam, przeliczyłam, zaczęłam od nowa. I znów za mocno rozszerzyłam, więc sprułam połowę. Dorobiłam do końca (już było dobrze), obleciałam szydełkiem, stwierdziłam, że wełenki zostało na dodanie kilku rzędów, więc sprułam szydełko, rząd zamykający oczka, dodałam co chciałam, zamknęłam, wykończyłam szydłem, dorobiłam wiązania, zblokowałam i jestem urzeczona efektem :D





Uwielbiam takie barwy, rozświetlają jesień.


Narzutkę prezentowały:




Oczywiście ja też wlazłam pod obiektyw :P Więcej zdjęć z ubierania kamiennych modelek jest tutaj, zapraszam. W kwestii fotek również będę nieskromna - podobają mi się wszystkie ;)

czwartek, 19 sierpnia 2010

Znowu hurtem


I znowu sonaty.
Powyżej - sonata, taka prawie biała, wzór z Diany chyba (a może z Sabriny..?), lekkie modyfikacje przy naramkach.
Poniżej sonata brązowa, wzór z głowy, same półsłupki albo oczka ścisłe - nigdy nie odróżniam, przepraszam, robię intuicyjnie, na oko ;)




a dół ma taki:

I jeszcze raz sonata brązowa, wzór też z głowy. W tle półki wyprodukowane przez Łukasza...

...a pokrowiec na fotel wyprodukowany przeze mnie. Pokrowiec ma jeszcze bliźniaka. Miejscami są koślawe (krawcowa ze mnie "taka sobie"), co na szczęście rodzinie nie przeszkadza :) a kolory podobają się bardziej niż oryginalne obicia, które zwyczajnie już nam się znudziły.
Następnym razem już będzie "detalicznie" ;)
Pozdrawiam!

sobota, 14 sierpnia 2010

Nudna jestem, wiem...


...bo znów czarne...

...bo znów sonata...


...ale potrzebowałam dokładnie tego: bawełniane, czarne, z długim rękawem. No i mam :)
Sonata częściowo była pod ręką i z tego "częściowo" wyszedł feler - dokupiłam (w tym samym sklepie co poprzednie motki), jednak okazało się, że w innym odcieniu. Robiłam wieczorami i różnicę odkryłam dopiero na sobie, w świetle dziennym... Czyli jeden rękaw i kawałek kadłuba są mniej czarne :/
Rękawy w ogóle nieco dzikie mi wyszły - miały być szersze na dole, węższe na górze, ale mając to na sobie kilka minut czułam się dobrze. Czy jest noszalne na dłuższą metę ocenię, jak zrobi się chłodniej ;)
A jaka nudna robota była! Dziergałam od dołu, w kółko (same prawe...), szycie odpadło. W zasadzie od niedawna robię w okrążeniach i zastanawiam się dlaczego wcześniej tak nie robiłam??? Jeszcze muszę spróbować od góry na okrągło, skoro to takie wygodne ;)


Jeszcze raz dziękuję Wam za odzew i rady w sprawie "klątwy" alt+z.
I cieszę się, że tunika Wam się spodobała :)
Przyjemnej soboty!

środa, 11 sierpnia 2010

Hurtem

Nazbierało mi się trochę zdjęć, robionych tu i ówdzie, przy okazji.
Trzy rzeczy Wam pokażę, kolorem nie zaskoczę... ;)


Dobrze wszyskiem znane ananasy.
Sprawiłam sobie kiedyś bawełnę na zupełnie coś innego; z zakupami pojechałam do Mamy, a tam czekała na mnie Diana (czy coś w tym stylu), gdzie był ten model. Fuksem miałam przy sobie pasujące szydełko i od razu zaczęłam produkcję.
Uwielbiam ten łaszek :)




Top ze zdjęcia poniżej też stary i tak znoszony, że już tylko do latania po ogródku go używam.


A to (tuniką by nazwać..?) zrobiłam kilka tygodniu temu, z sonaty, z której było to nieszczęsne coś.

Wzór dwustonny, ale dziergałam "w kółko", więc było łatwo :) Bardzo przyjemna robota i świetnie się nosi w nieco chłodniejsze dni.


PS. Czy ktoś może mi powiedzieć dlaczego gdy piszę "ż" to znika mi poł tekstu???? Oświecona informatycznie to ja nie jestem, domowy informatyk wzrusza ramionami i nie chce wnikać, może ktoś z doświadczenia bloggerowego wie?
Pozdrawiam Towarzystwo :)

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Bluzeczka z kwiatków


...z czarnych, tak się jakoś złożyło.... ;)

Fotki nieco rozjaśnione, żeby było ją widać.




Z reguły noszę pod spodem top, ale bywa też zakładana w wersji odważniejszej :)

A tu zbliżenie wzoru:


Cały czas się zastanawiam, czy na dole nie dorobić jeszcze jednego rzędu motywów. Odstrasza mnie wizja kombinowania - z czego to robiłam i jakim szydełkiem - bo to staroć oczywiście. Czyli pewnie zostanie, jak jest.

Ech, lenistwo... ;)

piątek, 6 sierpnia 2010

Lawendowa Emilka


Tak jakoś ten kolor z lawendą mi się kojarzy, nie wiem do końca, czy słusznie..

Ale Emilka z bluzeczki zadowolona i ją nosi, co matkę cieszy :)




Wszystkim zaglądającym życzę miłego i ciepłego łikendu!

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Spełnione marzenie




O huśtawce ogrodowej marzyłam dziecięciem jeszcze będąc. Ogród stanowił dalszy plan, ważne było: siąść wygodnie i się bujać.


No i wreszcie, normalnie, siadłam wygodnie i się bujałam.....



Dzielić się było trzeba, bo chętnych więcej na korzystanie z nowej atrakcji; wszyscy zachwyceni nabytkiem :)


Poszliśmy do casto, bo pod nosem i wybraliśmy najtańszą i już :) Ale wieczorem mąż oficjalnie MI ją podarował :D
Mam swoją wymarzoną huśtawkę! (na nie swoim ogrodzie...)
*****
Miało być robótkowo i będzie. Ale - uwaga - pojawi się goły brzuch, esteci zamykać oczy!





Takie "cośtam" do stroju kąpielowego, na spacer po plaży, na dojście na plażę... Ta forma kwadratów nie zachwyca mnie, ale już któryś sezon jest w użyciu.
Pozdrawiam!