sobota, 26 stycznia 2013

Lima na zimę



czyli kolejny "taki sobie szary sweterek" ;)


Tutaj powinien mieć miejsce hymn pochwalny na cześć dropsowej limy - poezja po prostu.  Cudo włóczka - świetnie się przerabia, jest miła, nie podżera, ciepła i w ogóle och i ach :) i swetrów z limy chcę mieć więcej!


Sweter absolutnie prosty, długi, z duuużym golfem, dół, rękawy i golf wykończone francuzem. Ma grzać, prostota zawsze na czasie, a sama włóczka jest śliczna.


Robiłam go na około od góry, tzn. nabrałam oczka dekoltu na łańcuszek szydełkowy w układzie: 12(rękaw)/22(tył)/12(r)/23(przód) i jechałam raglanem, aż tył i przód miały odpowiednio 56 i 57 oczek. Oddzieliłam rękawy, dodałam pod pachami po 5 oczek i robiłam dalej korpus jeszcze przez jakieś dwa motki.


Potem zostawiłam w spokoju korpus i wróciłam do rękawów; odejmowałam kilka razy oczka, aż  doszłam do 41 i po kilkunastu okrążeniach jest francuz i koniec rękawa.
I wzięłam się za golf - wyprułam łańcuszek przy dekolcie, w pierwszych okrążeniach dodawałam oczka, aż było ich 90. I tak przez ok. półtora motka (reszta z rękawów + motek).


 I wróciłam do korpusu, wyrabiając włóczkę do samiuśkiego końca :)
Na całość poszło 10 motków limy, druty 5mm.


Sweter ma "udawany" szew - jedno oczko patentowe (nie robiłam z narzutem, tylko co drugie okrążenie wkłuwałam się o oczko niżej).


I tyle ;) Sweter jest miękki, miły, ciepły, przytulny.
I jest do kupienia (i jeszcze inne "drobiazgi" też) w Galerii Unikalni.
A, co tam, stwierdziłam, że spróbuję ;)

Fajnego łikendu!

...a następny sweterek w kolejce do pokazania jest brązowy..

sobota, 19 stycznia 2013

Na łapki i stópki


Jeszcze będzie na szaro...


Rękawice z szarej dropsowej limy, zeszły z drutów 3,5mm. Plecionka to przerobiony przeze mnie motyw z gazetki z wzorami burdy; wykorzystałam go w swetrze, którego tu jeszcze nie było... ale motam...


Na stópki też mam szarość, ale nie limę ;)


Tym razem red heart fina dk (coats), 100% wełna. Dwa motki, po jednym na skarpetkę.

Robiłam podwójną nitką na 4,5mm; takie kaloryferki na stopy ;)


Zaczęte od palców, pięty wyrobione rzędami skróconymi.


Wzorek to "mój ulubiony", trochę przerobiony i wygląda tak:





tłumaczę:
- pozioma - o. lewe
- pionowa - o. prawe
2 w V  - 2 razem na prawo
+ - dodać oczko z nitki poprzecznej

Jest to właściwie pół motywu, drugie pół to lustrzane odbicie tego samego (2 razem przerabia się wtedy jako przekręcone).

Hm. Chyba jednak nie umiem tłumaczyć...

Dobrej soboty! niech Was śnieg nie zasypie ;)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zimowe drobiazgi


Kiedyś Emilka miała czapkę. Potem odziedziczyła ją Łuśka. Tylko że czapa się trochę rozwlekła i ciągle uszy były na wierzchu. Niedopuszczalne.


Sprułam więc trochę góry, dokupiłam wełnę pasującą w kolorze do tego melanżu (kinna albo merina, kupowałam wtedy dwie - jedną szarą na golfik i drugą rudą do czapy i nie pamiętam, która jest która). Z rudej zrobiłam dla Mniejszej rękawiczki i dorobiłam warkoczową górę do czapy, a z resztek melanżowej - sam czubeczek, uszy i wiązadła. Nie została ani niteczka z żadnej włóczki :)


Emilka za to, wedle życzenia, ma czapę - miśka.


Za "wzór" posłużyło mi zdjęcie czapki z jakiegoś sklepu w sieci. Włóczka szara, to polo natura (50% wełna, 50% akryl), czarna to resztki merinosa, podwójną nitką przerabiane.

  

Czerwony owijacz Starszej to też polo natura. 

Natomiast szyjogrzej ze zdjęcia poniżej (niestety nie dla mnie)...

 
...to dropsowa lima. Już rozumiem, dlaczego wszyscy tę włóczkę tak kochają :)

Do otulacza (druty 4,5) z limy powstały jeszcze palcate rękawiczki (druty 3,5), a ja czekam na dostawę limy bo chcę mieć z niej sweter, o.

Dobrego tygodnia!