poniedziałek, 30 maja 2016

Na gorąco


W każdym sensie "na gorąco" bo i bluzeczka na upały i udzierg zupełnie świeży, jeszcze ciepły ;)

Najpierw pofarbowałam bawełnę, dwa motki virginii aniluxu. Też na gorąco, bo tak mnie nagle naszło wieczorem i coś "musiałam zrobić". No to zmalowałam:



W piątek przed południem włóczka wskoczyła na maszynę dziewiarską, prosto z "parasolki" - nawet jej w moteczki nie zwinęłam. Na maszynie zrobiłam przód i tył.


Wykończenie - ramiączka (wąskie, ale podwójne) "wychodzące" z podkroju pachy, dorobiłam na drutach, w sobotę.
I już, gotowa do noszenia :)
Choć wydaje mi się, że poprawię dekolt z przodu, pomysł mam.

A że łikęd był w terenie, bez aparatu, zdjęcia topu tylko komórkowe.


do zobaczenia w czerwcu!