środa, 29 listopada 2017

Ulubiony ;)


Już w trakcie produkcji wiedziałam, że będzie z tych ulubionych, z których się nie chce wychodzić!
Historię ma prostą:
- inspiracja z bypias.com
- Lima Dropsa w ilości "nie pamiętam, muszę zważyć"
- druty 6mm, do ściągaczy 5mm (a do rozpoczynania ściągaczy po włosku 4mm)
- robiony od góry

i już :) a teraz fura zdjęć jeszcze z czasów słonecznej jesieni ;)












czwartek, 5 października 2017

Gumki do włosów


Wiecie, że inspiracje nas otaczają, a pomysł na udzierg może przyjść nagle, niespodziewanie i nad wyraz jasny i klarowny?
Pewnego dnia w pokoju Córki zobaczyłam kątem oka zestaw gumek do włosów. Aż mnie wryło, w ułamku sekundy już wiedziałam, że mam różne resztki włóczek w takich kolorach! tylko czy wystarczy na rozpinaną bluzę, którą zobaczyłam oczami wyobraźni? okazało się, że nie, ale na bluzeczkę owszem.

zdjęcie gumek robione telefonem, ale uwierzcie, te kolory są prawie takie same!
Zmiksowałam bambusa z bawełną, granat sobie pofarbowałam, a że go było za mało, to dokupiłam jeden motek. I tu miałam wielkie szczęście, gdyż pasował odcieniem (nie idealnie, ale w granicach do przyjęcia), na dodatek był jeden jedyny ostatni, przeceniony :) czekał na mnie po prostu :D


Bluzeczka bez większych filozofii, prosta, od góry robiona, początek i koniec po włosku ;)



Dla tych, którzy tęsknili ;) - mam się dobrze, dziergam cały czas namiętnie, zdjęcia czasem robię, za to już nie robię planów, że będę tu choć raz w miesiącu ;)

mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce, bo... zrobiłam sobie kolejny ulubiony sweter i nawet już mam zdjęcia ;)

czwartek, 30 marca 2017

Szare z szarym i rudym


 Zmieszałam dwa odcienie szarości dropsowej limy. Jasny to pozostałości po tym swetrze, a ciemny to inny sweter, który już mi się znudził. Oba wyrobione do ostatniej niteczki, a kaptur i plisy wymyśliły mi się rude. Całość na drutach 6,5mm


Zrobiłam go jako przytulnego "domowca", gdyż poprzedni strasznie mnie drażnił dużą zawartością akrylu. Nie grzał tak, jak powinien, na dodatek strasznie się "skulkował" i zwyczajnie przestał mi się podobać.



Pierwotnie chciałam zrobić taki sam jak zużyty brązowy, ale zobaczyłam warkocze w Winter Adventure Sweater i przepadłam ;)


Jest długi, obszerny, ciepły, ma kaptur i warkocze - na razie idealny ;)
Choć zaraz zrobi się lato i pewnie powędruje do szafy, ale jaką będę miała radochę jesienią, gdy go odkopię i wrzucę na grzbiet! :D








pozdrawiam wiosennie! 

wtorek, 28 lutego 2017

Trzecie wcielenie


Pierwsze to dość żartobliwe jak widać, choć w sumie...? niektóre wełny tak pięknie wyglądają zwinięte w pasma, że można by je tak nosić ;)
Ta ze zdjęcia to przeze mnie przędziona i farbowana, została wcielona w sweter, jako szal:


Pisałam o tym tutaj - klik. 
Nosiłam sweter, szalem się owijałam, ale... znudziło mi się ;)
Szal został spruty i pierwszego stycznia zaczęłam dziergać inne wykończenie góry. Idealny początek roku, zachwycona byłam tym, co powstawało :)

w kwestii kolorów odsyłam do pierwszego zdjęcia :)
 Potem sprułam większość swetra, żeby poprawić to i owo, czyli w sumie zrobiłam go jeszcze raz...
I otrzymałam kolejny ulubiony, z którego nie chce się wychodzić, głównie przez ten golfo-komin!
Cudowny twór ;) jest wielki, rewelacyjnie opatula szyję wcale nie podduszając, a w razie czego mogę naciągnąć na głowę jak kaptur. No i te kolory! trzy nitki, zmieniane co okrążenie (splot znaleziony w starej książce o dzierganiu)  bardzo dają po oczach :)



zdjęcia robione przy odczuwalnej minus ochnaście i silnym wietrze, brrr - wybrała się Agata zimą nad morze i wcale nie żałuje, bo było prześlicznie! może w marcu pokażę Wam kilka fotek z tego wypadu :)

do zobaczenia!

wtorek, 31 stycznia 2017

Skrzat


Już myślałam, że przegapię styczeń! i będzie bez wpisu. Jednak sweter jest od dawna, zdjęcia zrobione - zdążyłam :)

Prosty sweter dla Młodszej - z kapturem, zapinany tylko na trzy guziki, na życzenie właścicielki.




Powstał przypadkiem - Starsza chciała duuuże swetrzycho, kupiłam więc duuużo włóczki, ale po drodze Córce się duuuże swetrzycho odwidziało, zrobiłam jej inny, mniejszy, a włóczka została. Nie lubię, jak mi leżą takie motki niewiadomocopo, więc od razu przerobiłam je na rzecz dla Młodszej.
Jak się okazało - strzał w dziesiątkę, gdyż Młodsza rzadko ze swetra wychodzi :)
I tu dochodzimy do włóczki, bo widać po niej - niestety - że sweter jest intensywnie używany. Pokusiłam się o mieszankę wełny z akrylem (pół na pół) i kolejny raz przekonałam się, że to nie jest coś, co lubię.  Jednak jestem ortodoksem pod względem doboru materiału - tylko w 100% naturalne składniki mnie zadowalają. Oba swetry z tej włóczki "kulkują" się i wyciągają jakoś tak mało wełniście :/
Ale jak wspomniałam kiedyś - dzieci idealnie nadają się do testowania i eksperymentów ;) i tak szybko z ubrań wyrastają ;)


wszystkiego dobrego!
pozdrawiam!