czwartek, 27 października 2011

Siedzę cicho...

...bo połączenie z internetem mam do kitu. Strony ładują się straaasznie wolno, zostawienie komentarza graniczy z cudem, z resztą nie zawsze załadują się zdjęcia, więc choć z uporem maniaka ślęczę wieczorami przed kompem, żeby zobaczyć co u Was, to widzę mało :(
Ale w listopadzie powinno już być lepiej :)

A podczas tego ślęczenia i czekania dziergam :) Emilka dostała wełniane skarpety, Pan Mąż również - obie pary zwykłe, proste, ale robione od palców! - dla mnie nowość, fajna sprawa :) 
Dla siebie "przy internecie" usztrykowałam mitenki - w sumie nie przepadam za tą formą ogrzewaczy rąk, ale łapek nie potrzebuję, a palcatych mi się nie chciało ;)

Poza tym skończyłam narzutę, zrobiłam Emilce sweterek w paski (czeka na guzik...), sobie sweterek (czarny oczywiście), następny zaczęłam.

Dawno nic nie przędłam, gdyż obraziłam się, na siebie przede wszystkim, bo ponad dwa miesiące temu zgubiłam ok. 300g czesanki, już częściowo skręconej i to podwójnie. Zła jestem bardzo; boję się, że zapakowałam ją do pudełka, które miało iść do śmieci; ale przed wywaleniem każde pudło otwieram i rozpłaszczam - czyżby tym razem mnie zaćmiło?? Oczywiście mam nadzieję, że jednak znajdzie się ta zguba...

Za to ostatnio opanowało mnie coś innego: sprowadziłam do domu maszynę do szycia!! i nie mogę się od niej oderwać :) Zanim przyjechała, ręką uszyłam 3 poszewki na poduchy, (te, które pokazywałam dotąd też szyłam ręką) a już z pomocą maszyny powstały ocieplacze na ścianę (wiem, że to głupio brzmi; w końcu pokażę, to zrozumiecie ;) ) sztuk 2, a obecnie szyję coś, co przy wysileniu wyobraźni można nazwać, hm, firankami?
To nic, że słowa "prosto" i "równo" nie bardzo pasują do moich krawieckich wyczynów - satysfakcję mam ogromną!!
Pomalowałam też stare krzesło i uszyłam do niego poduchę w stylu babcinym :P

Na koniec - dąb udomowiony:


Kilka lat temu nazbierałam żołędzi i dwa wsadziłam do doniczki. Długo nie czekałam - wyrosło :) Dąb nie zwraca uwagi na pory roku, liście gubi i wypuszcza jak mu się podoba. Oprócz pnia ma dwie gałązki. Fajnie mieć dąb w doniczce na okiennym parapecie :)

Pozdrawiam cieplutko!