sobota, 30 stycznia 2016

sobota... luzik...

więc najpierw kawka..


...a potem bawełniane dziergadła :)

O tym, że lubię bawełnę, pisałam wielokrotnie. Lubię z niej dziergać i ją nosić, nawet zimą, gdy zasuwam rowerem do pracy - w wełnianych swetrach jest mi zwyczajnie za gorąco.
I jest bardzo wdzięcznym materiałem do farbowania.


Są to trzy motki aniluxowej bawełny Virginia, pokolorowane przez mnie. Następnie wskoczyły za maszynę dziewiarską i w jedno popołudnie powstała bluzeczka:


Zdecydowanie - zwyklak. Do noszenia i uwielbiania ;)


I jeszcze jeden model, dokładnie w tym samym stylu:



Też 3 motki Virginii pofarbowanej przez mnie. Przyznam, że mnie samej niesamowicie podoba się to farbowanie, jednak nie czułam się dobrze w tych kolorach! taki paradoks ;)
Bluzeczka znalazła inną właścicielkę, co bardzo mnie cieszy :)


Niestety na razie musiałam oddać maszynę dziewiarską :( a kolejne motki i barwniki czekają, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mogła ją pożyczyć.

pozdrowienia przesyłam!

wtorek, 19 stycznia 2016

Chusta w paski


Niedawno tak samo wpis zatytułowała Theli. 
Moja chusta, podobnie jak Theli, też dziergana była "w bok" i jest "kopniętym" trójkątem.
I również założyłam sobie, że zużyję całkowicie dwa motki włóczki, albo chociaż jeden do końca...


Motek kolorowy, dla mnie bardzo szczególny, farbowany przez Justynę - dostałam go w prezencie :)
Dodałam mu do kompanii jasnoszarą Angorę Ram. Wolę Angorę De Luxe YarnArtu, ale w pasmanterii najbliższejpodrodze nie było, a potrzebowałam na już - koniecznie chciałam zacząć dziergać przez wyjazdem sylwestrowym projekt nieskomplikowany, bez liczenia i ryzyka pomyłek, łatwy do produkcji w takich okolicznościach na przykład:


Wyszło mi wielkie bydlę, omotać się tym to jest niezła gimnastyka ;)
Srebrna niteczka z wełenki justysiowej świetnie komponuje się z szarością niteczki "kudłatej" i ogólnie jestem zadowolona :)


pozdrawiam cieplutko!!!