Dziecię Młodsze przytargało krzesło i w biciu piany asystowało.
[nie ma to jak socjalizacja ;) ]
[spódniczkę "założyłam" fotoszopem :))) ]
Z piany wyrosła przepyszna beza. Robiłyśmy wg przepisu Ushii.
Tatuś prezentem zachwycony :)
Później była uczta, mniam...
A ja po raz drugi skończyłam abrazo. Właściwie nie powinnam używać tej nazwy, gdyż jest to kolejny wytwór "na motywach". Tym bardziej, że dzięki uprzejmości effci zorientowałam się, że miałam dobrze, a poprawiłam na źle... Jednak zostaje co się zrobiło i się blokuje już nawet, o:
Zdjęciami ze mną jeszcze Was zmorduję ;)
Aha, magii, na ravelry figuruję jako Agata po prostu (albo gusiaD), ale oprócz fotki w profilu, takiej samej jak tutaj, to nic tam nie mam! Ravelry to jest klęska urodzaju normalnie...
To i tak dużo, bo ja nawet fotki nie mam. Beza wygląda bardzo smakowicie. Musze zrobić. Mam nadzieję, ze pokażesz Abrazo w całej okazałości.
OdpowiedzUsuńmniam :)
OdpowiedzUsuńsliczny kolor Twojego Abrazo, ciekawi mnie jaka wloczke wybierzesz na kolejne, skoro kolor juz znamy, ja juz nie wiem z czego zrobic... najlatwiej mi sie zamawia w zamotanych i mam "problem" :)))
Magii, bezę polecam! A zdjęcia na pewno będą :)
OdpowiedzUsuńKasiu, należę do tych szczęśliwych, które mogą do zamotanych wejść i wełenki pomacać. Właśnie podczas takiej wizyty pomyślałam, że abrazo mogłoby ciekawie wyjść z wiskozy o nazwie galya. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale pewnie spróbuję :)
beza i to z truskaweczkami mniam :)szkoda ze nie jestem tata tylko mama;)a co do abrazo to ma ono wspanialy ognisty jak flamenco kolorek i ciekawa wloczka ,brdzo w moim guscie ,pozdrawiam serdecznie magda
OdpowiedzUsuńWiesz co? Najlepiej z tego wszystkiego wyszła Ci spódniczka w Photoshopie. Okej, okej, żartuję ;) I spódniczka zabawna, i beza smakowicie wygląda, i abrazo (jak zwał, tak zwał) ma prześliczny kolor:)
OdpowiedzUsuń