Zulka, Edi, Magnolia - dzięki, nie było mi tamtej żal :)
Naoglądałam się, pozazdrościłam i postanowiłam mieć własną, więc sobie zrobiłam. Chusta, czyli prototyp 1 z tytułu posta (prototyp 2 też jest, ale czeka na spotkanie z żelazkiem, bo akrylowy).
Nie należy do tych arcydzieł, na które się napatrzyłam, ale jak na prototyp, moim zdaniem, wyszła nie tak źle i jestem zadowolona.
Zużyłam motek Luny, druty 3,5.
Przy okazji Łukasz (ślubny) narobił całą furę zdjęć i więcej jest
tutaj. Zapraszam do obejrzenia :)
Bardzo udany prototyp. Czekam zatem na ten drugi. A najlepsze fotki to te na balkonie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Zulką, bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńteż bym chciała, żeby mój prototyp chustowy, jak już go zrobię, wyszedł tak ładnie:)
pozdrawiam, Kasia
Jak to jest prototyp, to ciekawe jak wyjdzie produkt finalny:-)Maja moje "przedpisarki" rację: udana ta próba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jaki mgiełkowy "prototyp"
OdpowiedzUsuńjak to tylko prototyp to ja juz nic nie mowie ,piekne ,lekkie, zwiewne no moze jeszcze to zdolalam wymowic sliczna chusta:)
OdpowiedzUsuń