...pewnego popularnego sweterka. Po zrobieniu trochę przeleżał w szafie i nieco się wygniótł, co widać ;)
Po przepis oczywiście nie pofatygowałam się i zrobiłam po swojemu następująco: zaczęłam od góry zostawiając otwarte oczka (tzn. nabrałam z łańcuszka), wydziergałam kadłubek i rękawy, potem z przodów i otwartych oczek tyłu nabrałam oczka na plisę.
Założyłam go ze dwa razy i stwierdziłam, że coś mi nie pasuje. Rękawy były na dole za wąskie, do góry za szerokie i w ogóle góra jakoś fatalnie leżała, więc sprułam plisę i "pocięłam" sweter na dwie części na wysokości pach. Dól zostawiłam, górę i rękawy sprułam.
"Pociąć" to w sumie złe określenie, lepsze to "rozdzielić". Robię to w ten sposób, że na obu końcach robótki ucinam tę samą nitkę i ją wyciągam - przecinam nitkę na początku rzędu, naciągam ją tak, by dzianina się marszczyła w miarę równo do końca rzędu - wtedy widać, którą to nitkę się ciachnęło - i ucinam ją na drugim końcu rzędu, wyjmuję i po rozdzieleniu mamy otwarte oczka :)
Zrobiłam ponownie rękawy - od dołu do góry, złączyłam z dołem i dalej dziergałam do góry. Wyszło lepiej, teraz sweterek jest noszalny :) tylko żałuję, że nie zrobiłam sobie dziury na jeden guzioł.
Włóczka to znów aniluksowe merino (jeszcze motek mi został), druty 3mm.
Papa!
Bardzo udany, zreszta usmiech na twarzy mowi za wszystko, bedzie ulubionym ubrankiem.
OdpowiedzUsuńPięknie Agata pięknie! Bardzo ładny kolor i model swetra, a Tobie jest w nim uroczo!
OdpowiedzUsuńZawsze możesz go spiąć piękną broszką. *^v^*
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć na uśmiechniętą buzię, a sweterek bardzo udany.
OdpowiedzUsuńWow, jakie kombinajcje alpejskie :) Nic z tego opisu nie zrozumiałam - im bardziej mam ochotę na własnoręcznie zrobiony sweterek, tym mniej rozumiem wszystkie opisy, schematy i wyjaśnienia dotyczące tego kawałka ubioru: to chyba kwestia tremy.
OdpowiedzUsuńA Twój sweterek udany, korzystnie w nim wyglądasz, bardzo :). I szczupło, ale to chyba nie tylko kwestia nowego dziergadła :).
Antosia - dziękuję :) no mam być, taki do wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńAnka - ja nie wiem, co Ty masz na swoim monitorze, ale kolor to faktycznie bardzo ładny... czarny :)
Joanna - na razie spinam, choć piękna to ona nie jest... ale przyznam, że wnerwia mnie to spinanie i wolałabym guzik :/
Kai - "grube" zdjęcia wywaliłam ;) Ty się nie tremuj, bo nie ma czego! mojej "metody" z pruciem nie polecam, choć tak też się da ;) tylko chyba ja tak niejasno opisuję...
OdpowiedzUsuńDruty w dłoń, Kaja i do dzieła!
Na pierwszym i drugim jest brązowy - czekoladka, a na dole dopiero czarny.
OdpowiedzUsuńOt!
Anulinka - bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńKankanka - no widzisz, stwierdziłam, że skoro to zwykły czarny, to pobawię się trochę zdjęciami i stąd te różne wersje kolorystyczne; za wprowadzenie w błąd - przepraszam :P
Nie ma za co, czarny to wszak urodziwa barwa :)))))
OdpowiedzUsuńHej, no ja też się dałam nabrać na brąz ;) Ale brąz to mój ulubiony kolor, więc i tak go wszędzie widzę :) Świetnie Ci wyszedł ten sweter, podziwiam determinację do tej ekwilibrystyki z nitkami, pruciem, rodzielaniem, itp. Ale efekt był tego wart! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo udana wersja tego wzoru. Sweterek wygląda tak lekko i wiosennie(pomimo czarnego koloru).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka - a jakże! ;)
OdpowiedzUsuńscriptoria - ta gimnastyka tylko tak strasznie brzmi - w sumie lubię ten sposób naprawy ciuchów. Może kiedyś obfocę ten sposób i pokażę tutaj; choć pewnie dużo osób go zna.
No i było to konieczne po prostu :)
Enyo - dziękuję :) wełna lekka i miła, szkoda że już nie jest dostępna :(
U mnie widzę gorzką czekoladę :) Piękny kolor zresztą.
OdpowiedzUsuńNiezła akrobatka z Ciebie!!! Najważniejsze, że osiągnęłaś taki efekt :)))
Piszesz bardzo jasno, ale trzeba mieć trochę drucianego doświadczenia, żeby zrozumieć.
Pozdrawiam!
Bardzo ładny! Też taki chcę! I to nawet czarny! Bo nie mam...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNic z tego nie rozumiem, co zrboiłaś temu sweterkowi, w każdym razie chyba mu dobrze zrobiłaś :) Wyglądasz w nim prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńRene - takie "akrobacje" często mi się zdarzają... Dzięki za pocieszenie, cały czas mam wrażenie, że kompletnie nie potrafię tłumaczyć :/
OdpowiedzUsuńCU - dziękuję :) czarny to u mnie norma, czasem nawet dziecię starsze mnie za to ochrzania ;)
Gocha - dzięki :) przeżył, biedak, sporo, ale teraz sie kochamy ;)
Spróbuję pokazać zdjęciowo te moje cięcia, może komuś się przyda...
Agata, wymiatasz tą czekoladą lekką, piórkową! 3 zdjęcie należy do jednych z moich ulubionych z tego bloga - bo uśmiech Twój zniewala.
OdpowiedzUsuńJa ze swoim nadal walczę :)
Ależ Agato, ja Cię nie pocieszałam ;D, tylko jak to mawia moja córka: stwierdzam fakt iż :)
OdpowiedzUsuńDla laika to czarna magia, ale dla wtajemniczonych, to pestka. Choć wymaga skupienia.
... a uśmiech Twój rozgoni najczarniejsze chmury :)))
OdpowiedzUsuńAlejandra - ale się zarumieniłam, teraz to dopiero mam "banana" na gębie :D
OdpowiedzUsuńRene - wtajemniczeni jak to czytają to kumają, a biedny laik i tak guzik wie ;)
a od uśmiechu to tylko zmarszczek mi przybywa ;)
Sweterek świetny i jak zwykle zdjęcia mega zachwyt u mnie wzbudziły.... cudnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
czarny mnie zaskoczył. maksymalnie. no tego się po Tobie nie spodziewałam! ;)
OdpowiedzUsuńa wiecie, że Agata naprawdę ma w szafie rzeczy w innych kolorach też? i to nawet w większości chyba :)
raglan, od dołu czy od góry - bez różnicy, to chyba mój ulubiony obecnie sposób dziergania. ale za prucie i modyfikacje podziwiam - mi by się pewnie nie chciało...
Aniu, bardzo Ci dziękuję :*
OdpowiedzUsuńIza - jak to miło czasem kogoś zaskoczyć ;) :D
Ale żebyś nie zdziwiła się za mocno następnym razem, to Ci zdradzę, że właśnie kończę nastepny sweteruś, bawełniany, uwaga - CZARNY!
Modyfikacje konieczne były, ale nie powiem, żeby mi się chciało ;)
Cały czas się zastanawiam, czy wolę raglan od góry, czy od dołu :)
Oj to ciekawe będzie!!!! Taki czarny-czarny czy jakiś odcień przewidujesz????? :))))))
OdpowiedzUsuńRób Rybko, rób, czarny to ciekawy.
Anka, żeby było widać wzór, to na zdjęciach przerobię go np. na zielony ;)
OdpowiedzUsuńO tak tak pokaż!
OdpowiedzUsuńMoje poprzedniczki powiedziały już wszystko. Sweterek jest cudny:)
OdpowiedzUsuńA to Ci wyszło swetrzydło? swetszydło? (czort jeden wie, jak to pisać!) z worka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny sweterek.
Małgorzato - dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńpierdruty - haha, swetszydło to świetne określenie, jak jakieś machnę szydłem, to na pewno to słówko zgapię :) dzięki!
Świetny sweterek :) A zapięcie niepotrzebne, tak jest naprawdę super.
OdpowiedzUsuńTheli - dziękuję :) ostatecznie mam jakąś spinkę, bo pruć pół plisy, żeby zrobić dziurkę to już mi się nie chce ;)
OdpowiedzUsuń