niedziela, 4 września 2011

Zgłupiałam


Stęsknionych przepraszam za nieobecność - spowodowaną brakiem sieci, spowodowanym Pewną Dużą Sprawą, o której będzie w swoim czasie. Jednak kiedy nie było mnie u siebie, do Was zaglądałam z telefonu, ale pisanie czegokolwiek z tego urządzenia to już nie na moje nerwy ;)


Ludzie ogólnie starają się o sobie dobrze mówić, mi jakoś wychodzi to kiepsko; zawsze się sama siebie czepiam, ale w sumie się nie dziwię, pomysły miewam, oj... ;) Dziś będzie tylko o trzech głupotkach.


Jakiś czas temu, gdy chwaliłyście moją tunikę, z bolącym (stanowczo za słabe określenie) gardłem i temperaturą wzięłam się (do spóły ze ślubnym) za malowanie pokoju dziewczynek. Nie musiałam - chciałam.
Kolor podpowiedziałam, mąż stwierdził, że dobra - malujemy. Kręcąc wałkiem po ścianie cały czas w głowie miałam jedną myśl: ocipiałam totalnie! Łukasz jednak miał więcej optymizmu, jego specyficzne poczucie humoru wszelkie wąty i żale zmienia w śmiech i dobrze, w końcu ściany zawsze można przemalować.
Otóż kolor kładliśmy... różowy (tak, tak, to był mój pomysł...), ale nie barbie-róż, tylko delikatny, przydymiony, pudrowy. Na mokro przerażał mnie mocno, ale teraz uważam, że jest całkiem fajny, przemalowywania nie będzie :)


Ściana robiła za tło do zdjęć.


Pelerynka wpadła mi w oko, gdy przeglądałam w empiku druciarską prasę. Zapamiętałam, że zdjęcie reklamowało książkę rowana i potem na to zdjęcie w sieci sobie zerkałam.


Oczywiście wydziergałam po swojemu, ale trwało to trochę, bo...

po pierwsze - nie mogłam dobrać ażuru. Takiego jak w oryginale nie chciałam, tylko coś podobnego, więc było kilka podejść do kombinacji narzutów i oczek razem, a jak już trafiłam, to doszłam do wniosku, że nie wystarczy mi włóczki (dwa motki angela, druty 5mm) a w ogóle wychodzi za szerokie, więc, proszę państwa,

po drugie -  prułam angela. Męczyłam się z unicestwieniem górnej "falbanki", całej części gładkiej i dwóch chyba powtórzeń ażuru. Co za męka :P
I jak tu myśleć o sobie, że ma się równo pod sufitem??

 

"Falbanka" dolna jest dość skromna - na tyle wystarczyło włóczki. Jednak efekt mnie satysfakcjonuje :)


Życzę Wam miłego popołudnia!

24 komentarze:

  1. WOW!!!!!!!!!!!!! Toś cudo wydziergała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne, baaaaaardzo... A mnie zachwyca tym bardziej, że uwielbiam połączenia dzianiny drutowej i wstążek. I chyba udało Ci się dobrać idealną długość - rzeczywiście przykrywa, ale nie wisi, nie wpycha się w zasięg dłoni, nie przeszkadza. Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Corcia mojej przyjacolki powiedzialby: absiolutnie idelalne. Podpisuje sie pod tym.
    Pelerynka piekna, zwiewna, szykowna.
    Wspaniala robota.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna i bardzo elegancka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli o mnie idzie, to w ten sposób "głupieć" możesz częściej :)). Pelerynka wyszła bardzo ładna i świetnie w niej wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  6. po pierwsze chcę zobaczyć PDS na żywo (tak, wpraszam się :) )
    po drugie - no nie sądziłam, że róż na ścianach Cię skusi ;)
    a po trzecie - jak Ty możesz dziergać takie cuda z głowy?! czy Ty nie wiesz, że to nie fair?? superfajna jest, jak będę miała jakąś wyjściową okazję to sobie od Ciebie pożyczę (bo że sama taką machnę, to nie wierzę...)

    kises!

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no - cacuszko!

    A ściana różowa też musi być! Wszystko zależy od ogólnego stylu i dodatków. Na jej tle bardzo pięknie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń
  8. piękności, ściana wyszła bardzo delikatnie, dziewczęco. Podoba mi się.
    A nad pelerynką mogę się rozpływać godzinami. Po prostu śliczności

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet jak zgłupiłaś (w co wątpię mocno :)), to w tej ażurowej mgiełce wyglądasz pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pelerynka jest super,kolorek na ścianie bardzo fajny,taki łagodny

    OdpowiedzUsuń
  11. pudrowe tło i ta koroneczka całkiem fajne zestawienie :)) piękny dodatek do tuniki tylko prucia nie zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  12. e tam, nie zgupiałaś tak bardzo, ściana ok :)
    a to puchate delikatne cudo na Tobie - piękne!

    OdpowiedzUsuń
  13. rety, "zgłupiałaś" miało być, znaczy NIE zgŁupiałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Farba na ścianie na mokro zawsze wygląda inaczej niż po wyschnięciu, końcowy kolor bardzo ładny i idealny na tło dla szarej narzutki. Jest tak elegancka, że przydałoby się teraz w niej do opery iść! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jest super !!!!I pudrowo-różowa ściana i narzutka, taka delikatna i chyba mięciutka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. bardzo mi się podoba kolor jaki wybrałaś do pokoju dziewczynek ;) i dodatkowo stanowi doskonałe tło dla Twoich udziergów ;))) etola niezwykła taka eteryczna, a też podziwiam Cię za to prucie i nową robotę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Pelerynka - cudo. A kolor na ścianie - takie ładnie różowy :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie wyglądasz w pelerynce na tle różowej ściany:))) Oznak zgłupienia nie dostrzegłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. och jaka pani dzis elegancka fiufiu :o) Agatko, zazdroszcze, my jakies dwa tyg temu zaczelismy zdzierac tapete w sypialni, pol pokoju zrobione tylko.... szalenstwo! ale sama chcialam to mam :o) kolor sliczny, no ale ja barrrrdzo lubie rozowy :o))))

    OdpowiedzUsuń
  20. ale delikatne cacko wydłubałaś... moje kołkowate paluchy nie dałyby rady..
    u mnie jest drugi szał na róż - mam nadzieję że ostatni, ale ten Twój ścienny to taki fajny, delikatny

    OdpowiedzUsuń
  21. ojtam, ojtam, kolor niczego sobie, rzekłabym nawet, że ładny z opisu (bo na każdym zdjęciu wygląda inaczej ;)
    a pelerynka taka xix-wieczna, jeszcze długiej sukni z gorsetem potrzebujesz i takiego kapelusza z kwiatami wiązanego pod szyją dużą jedwabną szarfą :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Internet w dalszym ciągu tylko miewam momentami. Bardzo Wam dziękuję za uznanie dla pelerynki! i dla ściany ;)

    Intensywnie Kreatywna - długość dobrała się sama ilością włóczki :)

    Iza - ja też nie sądziłam :P
    W PDS jeszcze echo hula... co ja się nałażę...
    To w razie okazji - daj znać, pożyczę oczywiście :*

    Brahdelt - tylko ja opery nie lubię...
    Wiem, wiem, pierwszą warstwą też starałam się nie przejmować, ale niecierpliwa jestem i lubię wiedzieć, że efekt zadowoli, a przy malowaniu nie byłam przekonana.

    Kasia - zdarza mi się ;)
    a wiesz, że przy remoncie to wolę demolkę robić niż doprowadzać potem wszystko do ładu.
    Życzę szybkiego końca malowania!

    Alejandra - co Ty pleciesz, Ty nie dasz rady??

    Kai - wszystko łyknę, tylko nie ten kapelusz! :D

    Jeszcze raz wielkie dzięki za każde Wasze słowo :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Napatrzeć się nie mogę na tę ażurową piękność! Jestem po prostu pod wrażeniem. Żałuje, że nie potrafię dziergać, mogłabym wtedy tak jak Ty nosić cuda:).
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń