środa, 14 września 2011

Zakupy cz. 1



Nie chodziłam na "starocie", choć miałam dość blisko. Nie było miejsca na gromadzenie rzeczy ładnych, ale nie niezbędnych. I w ogóle jakoś tak się nie składało.
W końcu jednak, pewnej letniej niedzieli wybraliśmy się na targ z Panem Mężem. No i przepadło - od tamtej pory jak tylko mogę, to w niedzielę lecę na targowisko.
Pierwszym naszym zakupem były trzy krzesełka. Popisałam się nieziemską inteligencją - gdy pan podał cenę zapytałam: "za jedno?" Na szczęście pan nie był sępem i do tego okazał się prawdomówny - "nieeee, za trzyyyy".


Poduchy uszyję odpowiednie, te leżą na krzesełku tylko dla szpanu - że takie poczyniłam ;)

Z krzesłami wracaliśmy do domu pieszo. Po drodze zaczęło lać, skryliśmy się więc pod daszkiem Szkoły Wyższej Czagośtam, rozstawiliśmy siedziska, Łukasz wyjął gazetkę, jak szydełko i po ulewie ruszyliśmy dalej :)

Innym razem (a może tym samym? już nie pamiętam) przyniosłam takie serducho.
Mam lekkiego fioła na punkcie wszelkich serduszek...


Jak widać przeznaczone jest do wiszenia, mi służy jako micha. I tak się zastanawiam - zamalować ten brzeg, czy zostawić jak jest?
zdecydować się nie mogę...

23 komentarze:

  1. Agatko, krzesło na tle tej ceglanej ściany wyglada naprawdę niesamowicie. Serduszko super, ale ja bym chyba malowała...

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatko, a zdradzisz, gdzie ten targ dokładnie jest? Może też się skuszę, bo ładne rzeczy tam wyszperałaś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie krzesło !
    Bladego pojęcia nie mam, czy w mojej okolicy są jakieś takie targowiska. Ba.... nawet jak w ramach dni miasta był pchli targ, to było to ehhh :-( A z tego, co widzę na blogach, ludzie rożne cudowności wynajdują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzesla z dusza :)
    A poduchy - cuda Panie :)))A wydziergana jak ze snu.
    A serduszka bym nie malowala,po co mu karme zmieniac.Tak sie urodzilo,niech tak zostanie :)))
    Buziaki,francuska taka bardziej,fanaberia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kachazet - ta ceglana ściana jest bardzo klimatyczna ;) dzięki za "głos"

    YarnAndArt, Bromba - na Starej Rzeźni! ul. chyba Północna, koło lodowiska Bogdanka. Tragedia z parkowaniem ;)

    JotHa - oj, w wiele rzeczy można się tam zaopatrzyć, często za małą kasę, bo sprzedający chcą się pozbyć. A czasem za średnią, bo przywożą rzeczy z Niemiec czy Holandii i zarabiają na tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. posiadam wielką słabość do starych mebli i tylko ostatkami silnej woli bronię się od wyjazdu na takie imprezy ale po przeczytaniu Twojej relacji resztki samozaparcia prysły i też pojadę:)
    dobrze że, u nas tylko raz w miesiącu jest taka impreza :D
    a serducha może nie maluj, niech będzie oryginał tak też wygląda świetnie :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nagromadzenie samogloski "a" w moim poprzednim wpisie, nalezy wiazac z zagubieniem w drodze umiejetnosci pisania :)
    Fanaberia

    OdpowiedzUsuń
  8. E-wełenko - czego czy nie widzą... wiadomo, ale jak już zobaczą to silna wola idzie na spacer ;) moja już poszła, daleko, na szczęście z wszystkich "starociowych" zakupów jestem zadowolona, tym bardziej, że pewne rzeczy i tak nam są potrzebne :) Z serduchem - tyż prowda

    Fanaberio - to takie pisanie na wdechu :D co mnie cieszy i za co dziękuję :) ładnie napisałaś o miseczce, przekonująco!
    Miłego urlopowania! wielu inspiracji stylowych życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. E-wełenko - Oczy miało być oczywiście :P

    OdpowiedzUsuń
  10. :)))) Właśnie sobie wyobraziłam, jak wyglądaliście na tych krzesełkach w czasie ulewy :). Widok musiał być niezapomniany ;).
    Krzesełka świetne! Szkoda, że nie mam ogródka, ani nawet większego balkonu :(.

    OdpowiedzUsuń
  11. A to serducho to nie jest foremka do pieczenia? Może tak, wtedy miałabyś ciasta w kształcie serca! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  12. Frasiu - szczerze mówiąc trochę żałuję, że nie mamy zdjęcia :)

    Joanno - ta dziurka podpowiada mi, że naczynie jednak bardziej ozdobne jest, wolę nie sprawdzać. Ale przy innej wizycie widziałam takie większe serducha, i to na pewno były formy! nie kupiłam wtedy - byłam z Mniejszą Dzieciną i już trochę zakupów miałam, bałam się, że całej nie doniosę...
    Jednak serduszkowe foremko - miseczki (małe) mam i piekę w nich mazurki, tarty albo pierniki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No dobra :))))) Ja wiem, gdzie starocie i domyślam się, o którą Wyższą Szkołę czegoś tam mogło chodzić i wiem, jak wygląda budynek, więc jak sobie w to moje "wiedzenie" wstawiłam Ciebie i małżonka, i szydełko, i gazetkę, to przepraszam bardzo, ale ile razy będę tamtędy przejeżdżać, to będę miała upojne, chichoczące wizje.

    OdpowiedzUsuń
  14. krzesło jak krzesło ;) ale ta poducha z uszytym ptakiem to jest przebój!!! dlaczego ja tak nie potrafie :(

    OdpowiedzUsuń
  15. krzesła cudne. Brzegu nie maluj - ładny ten kontrast jest :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Krzesło ładnie się prezentuje na tle muru i zieloności.
    Serducho jest urocze i zostawiłabym z takim brzegiem:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze że napisałaś że to część 1 bo bardzo mnie zaintrygowałaś tymi skarbami... czekam na dalsze odkrycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. po pierwsze nie maluj! :D

    po drugie - miałam wizję jak Wy pod tym daszkiem, z gazetą, z szydełkiem - uśmiech mam od ucha do ucha!

    OdpowiedzUsuń
  19. Cuda! I jakie piękne poduchy się robią! Nic nie dotykaj w serduszku, niech będzie, jak jest.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajne dupsy. Jakbym mogła, to co dwa tygodnie byłabym w Gliwicach na targu staroci. No i gdybym wygrała milion w totka, to pewnie wzięłabym połowę tego, co tam jest:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Intensywnie Kreatywna - a nich Ci na zdrowie ten rechot-chichot wyjdzie ;) Się okazuje, że nawet idąc na zakupy warto mieć ze sobą robótkę, bo nie wiadomo co człowieka spotka...

    Anna - ja też nie wiedziałam, że potrafię, aż nie zaczęłam :) Poduchę z ptakiem widziałam na jakiejś wystawie - przyznaję, że pomysł nie mój. A zrobiona ze starych sztruksów i łatek-szmatek :)

    ann007, Maris - dziękuję za Wasze opinie

    Alejandra - no bo trochę tego przez ostatnie tygodnie przywlokłam... :P

    Karolina - :D

    Lete - dziękuję! o narzucie powinnam pomyśleć, ale nie wiem, czy mi się chce, poduchy są szybsze :P

    Agata - ten milion to na kupno magazynu z pracownią by się przydał ;)

    Pewnie pójdę za radą większości i serducho zostawię jak jest, przekonujące argumenty dałyście. No i oczywiście moje lenistwo pasuje do tej opcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Agatko - piękne rzeczy znalazłaś! Serducho jako misa to fajny pomysł!

    OdpowiedzUsuń