1. Dostałam dzieło sztuki farbiarskiej :)
Basię - Fanaberię wkurzyły chyba moje garnkowe eksperymenty i przysłała mi wzór do naśladowania ;)
Jest to, Proszę Państwa, wielbłąd z jedwabiem i Pani Profesor poleciła mi uprząść z tego nitkę. Dobrze, będę prząść i szlag mnie trafi jak to cudo spieprzę! a już mam pomysł jak owego wielbłąda "zdrutować", więc muszę się pozytywnie nastawić do tej roboty ;)
Czesankę mam przed nosem i jest o wiele piękniejsza niż na zdjęciach, ma więcej odcieni - ciemno za oknem i nic nie poradzę :(
Basiu - jeszcze raz dziękuję!!! :)
2. Zrobiłam pierwsze w życiu skarpetki :) Naoglądałam się pięknych skarpet u Brahdelt, Iza zapewniała, że to prościzna, więc spróbowałam.
Nie spodziewalam się, że tak od razu wyjdzie mi coś noszalnego, więc wygrzebałam z włóczkowego kosza moteczek niewiadomego pochodzenia samotnie się pałętający, ale pomna poprzednich doświadczeń z "pierwszymi" rzeczami (jak chusta, czy rękawiczki), stwierdziłam, że jednak warto choć ciut się postarać, bo może akurat się uda...
No i mam skarpetki do wycierania domowej podłogi ;) tylko powinnam je czymś przyhamować, bo jeżdżę jak na łyżwach.
Przy następnych już bardziej się postaram; fakt, to rzeczywiście prościzna :)
Zapowiedź: już niedługo zawalę Was toną zdjęć swetra z "elementem".
miłego końca tygodnia :)
Skarpetki wyszły Ci świetne! Czesanka wspaniała, zazdroszczę umiejętności przędzenia - moja wiedza, tym samym umiejętności w tej dziedzinie = 0
OdpowiedzUsuńFajne skarpetki. Dla mnie wzorki na drutach to kosmos - naumiałam się jak do tej pory ściegów typu - same prawe, same lewe, lewe-prawe;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, pierwsze skarpety za płoty! Uprzedzam, że teraz każda cieńsza włóczka będzie wyglądała na skarpetkową!... *^v^*
OdpowiedzUsuńgocha - dzięki! :) moja wiedza też niedawno była mniej niż 0, teraz już jest trochę więcej ;) a chcę, żeby było coraz więcej!
OdpowiedzUsuńAgata - wszystkie wzorki to prawo - lewo (i czasem narzuty) w różnych konfiguracjach! krótko mówiąc - nic trudnego :) spróbuj!
Joanna - ratunku! dwie ręce to za mało, a przez Ciebie chce mi się następnych skarpet ;)
Tu p. Profesor :)
OdpowiedzUsuńLadne te skarpetule - bardzo ładne! Jeśli chcesz,by to były tylko takie domowe,do łażenia, kup " glut" antypoślizgowy, ktory nalepia się na stopę skarpety.
I ma racje Brahdelt.Takie dziergane drobiazgi uzależniają. Ja odleciałam przy czapkach :)))
Piękne zdjęcia tej czesaneczki i to nie prawda,ze dostałaś ją dlatego, że Ci nie wychodziło.Tylko dlatego,że jesteś bardzo zdolna i dasz sobie z tym puchem radę. Wredoto :)))
No właśni - glut antypoślizgowy, czyli lateks:)
OdpowiedzUsuńLateks w płynie.
Czesankę podziwiam po raz kolejny, pierwszy raz podziwiałam u Basi, piękna - powodzenia w kręceniu życzę!
Kręć tę czesankę, kręć, tylko bez nerwacji :)
OdpowiedzUsuńDomowych skarpet dziej ile wlezie i kup koniecznie ten antypoślizg - ;superrzecz;
Pozdrawiam!
Heh, zazdroszczę, moje pierwsze skarpetki nie wyszły tak ładnie, niestety. Ale też wycieram nimi domowe podłogi. Polecam Sock Stop, ten glut w płynie :)
OdpowiedzUsuńA za czesankę trzymam kciuki, bo piękna jest, piękna! Pozdrawiam
o nie! ja się normalnie obrażam!
OdpowiedzUsuń(foch!)
;)
nie spieprzysz niteczki, jestem pewna. Ty masz w palcach geniusza, Kobieto!
skarpetki wyglądają jak prawdziwe :) - rzecz dla mnie, na razie nieosiągalna natomiast co do czesanki, mam mieszane uczucia: i zazdroszczę (z wiadomych względów) i nie (ponieważ moje możliwości zepsucia takiego cuda na pewno wzmogłyby zagrożenie mojego żołądka wrzodami z nerwów). ALe chyba bardziej zazdroszczę... :))))) Prządź, prządź :)
OdpowiedzUsuńAgato, nie miej miesznych uczuć, mieszankę Basiną przędź, chwal się nitką i tym co udziergasz. Piękne skarpetki.
OdpowiedzUsuńOj jakie cudo macasz sobie!!!!! A sknoć to ci tu nawrzeszczymy!!!!!!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, wszak ty umiejętna jesteś, ja tylko tak żarty sobie robię!
A potrzebna ci ta weryfikacja słowna????
OdpowiedzUsuńpierwsze, niom niom jakie ekstra :)
OdpowiedzUsuńa na skręconą niteczkę czekam żeby nasycić oko :))
Fanaberio - ach, jakie to miłe jak mnie tak chwalisz ;) to z drobiazgów na razie przy skarpetkach zostanę, ciekawe czy dorobię się tylu par, ile Ty masz czapek :D
OdpowiedzUsuńDorota - Baśka to Mistrzyni, a Ty za mnie trzymaj kciuki póki sama nie kręcisz ;)
Rene - dzieki! mam nadzieję, że łapy mi się nie będą trzęsły...
scriptoria - to rób nastepne :P dzięki za polecenie gluta
Iza - za co ten foch mi się należy? że mnie natchnęłaś na skarpetki? to Ty mi nagadałaś, że pięta to pikuś, a tego się najbardziej bałam! :)
Ann - ja też - i chcę i boję się - ruszać tę czesankę ale wiem, że i tak ruszę..
kryniafu - dzieki :) a co nakręcę to pokażę, na pewno!
Kankanka - bo się wystraszę! ;)
a mam weryfikację słowną? strasznie mnie to wkurza i miałam wrażenie, że klikałam, żeby nie było! sprawdzem zatem.
Anna- dzięki :)
mam nadzieję, ze będzie czym ;)
Agatko, skarpetki bardzo udane. Czesankę masz cudną, z pewnością uda Ci się ją ładnie przetworzyć i cudo z niej stworzyć :) Rozwijasz się nieustannie, super ! Pozdrawiam, Ela.
OdpowiedzUsuńSkarpetki super! Mówisz, ze prościzna... trza spróbować.
OdpowiedzUsuńA czesaneczki zazdraszczam bardzo, bardzo pozytywnie:))) i na pewno ukręcisz z niej piękną wełenkę:)
pozdrawiam
Elu - bardzo Ci dziękuję :) tak już mam, że lubię się uczyć tego, co sprawia mi przyjemość ;)
OdpowiedzUsuńSabina - próbuj! mam jedną mądrą książkę, z krórej korzystam od lat, instrukcja skarpetek też tam jest, tylko zawsze ją omijałam, teraz się przydała :) to naprawdę łatwe! aha, robiłam na drutach z żyłką, nie na pończoszniczych.
jejciu ,normalnie zbladlam z zachwytu,czesankowe mieszadelko sliczne juz sie boje o serducho co by wytrzymalo szok po ukreceniu ;)
OdpowiedzUsuńa skarpetki slicznosci ja wysiadam z jazdy pieta to dla mnie mogila ni jak do leba wlezc nie chce jej robienie czarna magia a Ty mowisz ze latwizna ,tym bardziej podziwiam ;)
debiut skarpet? Patrze i wierzyć mi się nie chce - piękne! też takie chce! naumiem się - kiedyś.
OdpowiedzUsuńMagnolio - jak mi wyjdzie taka czesanka, to dopiero będę dumna ;)
OdpowiedzUsuńAlejandro - jasne, że się nauczysz! kiedyś twierdziłam, że skarpety to dla mnie twór nie do opanowania, a okazało się, że jednak da się je oswoić :)
Weszłam tutaj przypadkowo, ale dziwię się dlaczego tak się trzęsiecie nad ta czesanką ?
OdpowiedzUsuńWygląda zupełnie tak jak wszystkie inne dostępne w sklepach , a prawdę mówiąc do tych zimnych kolorów przydałaby się dla kontrastu jakaś ciepłą barwa .
Danka
:))))) Takiej nie ma i nie będzie :))))))
OdpowiedzUsuńTo wiadomo, każda ręcznie farbowana jest inna. Ale taki urok tych czesanek .Dlaczego ta jest wyjątkowa?
OdpowiedzUsuńDanka
Danusiu, to wielbłąd i jedwab, bardzo trudno taki zestaw zafarbować, każde włókno inaczej reaguje, chwila nieuwagi i całość może się popsuć. Jedno się ugotuje a drugie nie złapie koloru. W tym sęk.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ciekawe połączenie :) Teraz rozumiem :)
OdpowiedzUsuńSuper. Teraz śledź losy, bo my tu strasznie ciekawe jaki to kolor w końcu wyjdzie, farba na czesance to jedno, a efekt końcowy może być zupełnie nie do przewidzenia. Trzymaj i Ty kciuki! :))))
OdpowiedzUsuńWitaj Danka - to Kankanka już Ci wszystko wytłumaczyła :)
OdpowiedzUsuńwidzisz - dostałam coś niepowtarzalnego, specyficznego i do tego niełatwego w "obróbce" i dlatego się trzęsę ;)
Zajrzyj do Mistrza - Fanaberii, tam poczytasz i popodziwiasz.
A różne możliwości przerobienia jednej czesanki pokazała Egunia tutaj http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2011/01/z-jednej-czesanki.html
pozdrawiam!
Agata , ja też trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCiekawam bardzo, jak się wrzeciono sprawdzi. Będziesz przędła średnio-grubo ?
Ela - a czy ja wiem, jak mi pójdzie? ;)
OdpowiedzUsuńna razie wg metody, którą ostatnio pokazałaś zmierzyłam pojedynczą nitkę bfl i wyszło mi 25 albo 26 nawojów na 2,5 cm.
Agato, no jak to za co? za to, że mnie nie tyle wyprzedzilaś co wręcz zdublowałaś! i to w jakim stylu!!
OdpowiedzUsuń:)
Iza - pokazuj, bo nie wierzę! Ale Ty robiłaś te skarpety od palców, hę? a ja... od środka - zaczęłam z łańcuszka dół, pietę i stopę, a potem leciałam w górę :)
OdpowiedzUsuńSkarpety super! Powodzenia w oswajaniu wielbłąda życzę :)
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńNie mam nawet takich osiągnięć. O przędzeniu myślę dopiero. Skarpetek własnoręcznie wydzierganych nie mam nawet w planach, ale dłubię bo lubię.
Pozdrawiam.
Iwono - dzięki!
OdpowiedzUsuń@Filipa - witam "u siebie" :)
a któż nie dłubie dla przyjemnośći? ;) jeszcze niedawno myślałam, że zarówno przędzenie jak i skarpetki są poza moimi możliwościami :) pozdrawiam!
Bardzo udane skarpetki i do tego mają wzorek. No, no. Gratuluję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń