piątek, 11 lutego 2011

2

1. Dostałam dzieło sztuki farbiarskiej :)


Basię - Fanaberię wkurzyły chyba moje garnkowe eksperymenty i przysłała mi wzór do naśladowania ;)
Jest to, Proszę Państwa,  wielbłąd z jedwabiem i Pani Profesor poleciła mi uprząść z tego nitkę. Dobrze, będę prząść i szlag mnie trafi jak to cudo spieprzę! a już mam pomysł jak owego wielbłąda "zdrutować", więc muszę się pozytywnie nastawić do tej roboty ;)

Czesankę mam przed nosem i jest o wiele piękniejsza niż na zdjęciach, ma więcej odcieni - ciemno za oknem i nic nie poradzę :(

Basiu - jeszcze raz dziękuję!!! :)



2. Zrobiłam pierwsze w życiu skarpetki :) Naoglądałam się pięknych skarpet u Brahdelt, Iza zapewniała, że to prościzna, więc spróbowałam.


Nie spodziewalam się, że tak od razu wyjdzie mi coś noszalnego, więc wygrzebałam z włóczkowego kosza moteczek niewiadomego pochodzenia samotnie się pałętający, ale pomna poprzednich doświadczeń z "pierwszymi" rzeczami (jak chusta, czy rękawiczki), stwierdziłam, że jednak warto choć ciut się postarać, bo może akurat się uda...


No i mam skarpetki do wycierania domowej podłogi ;) tylko powinnam je czymś przyhamować, bo jeżdżę jak na łyżwach.
Przy następnych już bardziej się postaram; fakt, to rzeczywiście prościzna :)

Zapowiedź: już niedługo zawalę Was toną zdjęć swetra z "elementem".

miłego końca tygodnia :)

36 komentarzy:

  1. Skarpetki wyszły Ci świetne! Czesanka wspaniała, zazdroszczę umiejętności przędzenia - moja wiedza, tym samym umiejętności w tej dziedzinie = 0

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne skarpetki. Dla mnie wzorki na drutach to kosmos - naumiałam się jak do tej pory ściegów typu - same prawe, same lewe, lewe-prawe;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, pierwsze skarpety za płoty! Uprzedzam, że teraz każda cieńsza włóczka będzie wyglądała na skarpetkową!... *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  4. gocha - dzięki! :) moja wiedza też niedawno była mniej niż 0, teraz już jest trochę więcej ;) a chcę, żeby było coraz więcej!

    Agata - wszystkie wzorki to prawo - lewo (i czasem narzuty) w różnych konfiguracjach! krótko mówiąc - nic trudnego :) spróbuj!

    Joanna - ratunku! dwie ręce to za mało, a przez Ciebie chce mi się następnych skarpet ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tu p. Profesor :)
    Ladne te skarpetule - bardzo ładne! Jeśli chcesz,by to były tylko takie domowe,do łażenia, kup " glut" antypoślizgowy, ktory nalepia się na stopę skarpety.

    I ma racje Brahdelt.Takie dziergane drobiazgi uzależniają. Ja odleciałam przy czapkach :)))

    Piękne zdjęcia tej czesaneczki i to nie prawda,ze dostałaś ją dlatego, że Ci nie wychodziło.Tylko dlatego,że jesteś bardzo zdolna i dasz sobie z tym puchem radę. Wredoto :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśni - glut antypoślizgowy, czyli lateks:)
    Lateks w płynie.
    Czesankę podziwiam po raz kolejny, pierwszy raz podziwiałam u Basi, piękna - powodzenia w kręceniu życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kręć tę czesankę, kręć, tylko bez nerwacji :)

    Domowych skarpet dziej ile wlezie i kup koniecznie ten antypoślizg - ;superrzecz;


    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh, zazdroszczę, moje pierwsze skarpetki nie wyszły tak ładnie, niestety. Ale też wycieram nimi domowe podłogi. Polecam Sock Stop, ten glut w płynie :)
    A za czesankę trzymam kciuki, bo piękna jest, piękna! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. o nie! ja się normalnie obrażam!
    (foch!)

    ;)

    nie spieprzysz niteczki, jestem pewna. Ty masz w palcach geniusza, Kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  10. skarpetki wyglądają jak prawdziwe :) - rzecz dla mnie, na razie nieosiągalna natomiast co do czesanki, mam mieszane uczucia: i zazdroszczę (z wiadomych względów) i nie (ponieważ moje możliwości zepsucia takiego cuda na pewno wzmogłyby zagrożenie mojego żołądka wrzodami z nerwów). ALe chyba bardziej zazdroszczę... :))))) Prządź, prządź :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Agato, nie miej miesznych uczuć, mieszankę Basiną przędź, chwal się nitką i tym co udziergasz. Piękne skarpetki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj jakie cudo macasz sobie!!!!! A sknoć to ci tu nawrzeszczymy!!!!!!

    Będzie dobrze, wszak ty umiejętna jesteś, ja tylko tak żarty sobie robię!

    OdpowiedzUsuń
  13. A potrzebna ci ta weryfikacja słowna????

    OdpowiedzUsuń
  14. pierwsze, niom niom jakie ekstra :)
    a na skręconą niteczkę czekam żeby nasycić oko :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Fanaberio - ach, jakie to miłe jak mnie tak chwalisz ;) to z drobiazgów na razie przy skarpetkach zostanę, ciekawe czy dorobię się tylu par, ile Ty masz czapek :D

    Dorota - Baśka to Mistrzyni, a Ty za mnie trzymaj kciuki póki sama nie kręcisz ;)

    Rene - dzieki! mam nadzieję, że łapy mi się nie będą trzęsły...

    scriptoria - to rób nastepne :P dzięki za polecenie gluta

    Iza - za co ten foch mi się należy? że mnie natchnęłaś na skarpetki? to Ty mi nagadałaś, że pięta to pikuś, a tego się najbardziej bałam! :)

    Ann - ja też - i chcę i boję się - ruszać tę czesankę ale wiem, że i tak ruszę..

    kryniafu - dzieki :) a co nakręcę to pokażę, na pewno!

    Kankanka - bo się wystraszę! ;)

    a mam weryfikację słowną? strasznie mnie to wkurza i miałam wrażenie, że klikałam, żeby nie było! sprawdzem zatem.

    Anna- dzięki :)
    mam nadzieję, ze będzie czym ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Agatko, skarpetki bardzo udane. Czesankę masz cudną, z pewnością uda Ci się ją ładnie przetworzyć i cudo z niej stworzyć :) Rozwijasz się nieustannie, super ! Pozdrawiam, Ela.

    OdpowiedzUsuń
  17. Skarpetki super! Mówisz, ze prościzna... trza spróbować.
    A czesaneczki zazdraszczam bardzo, bardzo pozytywnie:))) i na pewno ukręcisz z niej piękną wełenkę:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Elu - bardzo Ci dziękuję :) tak już mam, że lubię się uczyć tego, co sprawia mi przyjemość ;)

    Sabina - próbuj! mam jedną mądrą książkę, z krórej korzystam od lat, instrukcja skarpetek też tam jest, tylko zawsze ją omijałam, teraz się przydała :) to naprawdę łatwe! aha, robiłam na drutach z żyłką, nie na pończoszniczych.

    OdpowiedzUsuń
  19. jejciu ,normalnie zbladlam z zachwytu,czesankowe mieszadelko sliczne juz sie boje o serducho co by wytrzymalo szok po ukreceniu ;)
    a skarpetki slicznosci ja wysiadam z jazdy pieta to dla mnie mogila ni jak do leba wlezc nie chce jej robienie czarna magia a Ty mowisz ze latwizna ,tym bardziej podziwiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. debiut skarpet? Patrze i wierzyć mi się nie chce - piękne! też takie chce! naumiem się - kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  21. Magnolio - jak mi wyjdzie taka czesanka, to dopiero będę dumna ;)

    Alejandro - jasne, że się nauczysz! kiedyś twierdziłam, że skarpety to dla mnie twór nie do opanowania, a okazało się, że jednak da się je oswoić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Weszłam tutaj przypadkowo, ale dziwię się dlaczego tak się trzęsiecie nad ta czesanką ?
    Wygląda zupełnie tak jak wszystkie inne dostępne w sklepach , a prawdę mówiąc do tych zimnych kolorów przydałaby się dla kontrastu jakaś ciepłą barwa .
    Danka

    OdpowiedzUsuń
  23. :))))) Takiej nie ma i nie będzie :))))))

    OdpowiedzUsuń
  24. To wiadomo, każda ręcznie farbowana jest inna. Ale taki urok tych czesanek .Dlaczego ta jest wyjątkowa?
    Danka

    OdpowiedzUsuń
  25. Danusiu, to wielbłąd i jedwab, bardzo trudno taki zestaw zafarbować, każde włókno inaczej reaguje, chwila nieuwagi i całość może się popsuć. Jedno się ugotuje a drugie nie złapie koloru. W tym sęk.

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie ciekawe połączenie :) Teraz rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super. Teraz śledź losy, bo my tu strasznie ciekawe jaki to kolor w końcu wyjdzie, farba na czesance to jedno, a efekt końcowy może być zupełnie nie do przewidzenia. Trzymaj i Ty kciuki! :))))

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj Danka - to Kankanka już Ci wszystko wytłumaczyła :)
    widzisz - dostałam coś niepowtarzalnego, specyficznego i do tego niełatwego w "obróbce" i dlatego się trzęsę ;)
    Zajrzyj do Mistrza - Fanaberii, tam poczytasz i popodziwiasz.
    A różne możliwości przerobienia jednej czesanki pokazała Egunia tutaj http://polskiewrzeciona.blogspot.com/2011/01/z-jednej-czesanki.html
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Agata , ja też trzymam kciuki :)
    Ciekawam bardzo, jak się wrzeciono sprawdzi. Będziesz przędła średnio-grubo ?

    OdpowiedzUsuń
  30. Ela - a czy ja wiem, jak mi pójdzie? ;)
    na razie wg metody, którą ostatnio pokazałaś zmierzyłam pojedynczą nitkę bfl i wyszło mi 25 albo 26 nawojów na 2,5 cm.

    OdpowiedzUsuń
  31. Agato, no jak to za co? za to, że mnie nie tyle wyprzedzilaś co wręcz zdublowałaś! i to w jakim stylu!!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Iza - pokazuj, bo nie wierzę! Ale Ty robiłaś te skarpety od palców, hę? a ja... od środka - zaczęłam z łańcuszka dół, pietę i stopę, a potem leciałam w górę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Skarpety super! Powodzenia w oswajaniu wielbłąda życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Witam.
    Nie mam nawet takich osiągnięć. O przędzeniu myślę dopiero. Skarpetek własnoręcznie wydzierganych nie mam nawet w planach, ale dłubię bo lubię.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Iwono - dzięki!

    @Filipa - witam "u siebie" :)
    a któż nie dłubie dla przyjemnośći? ;) jeszcze niedawno myślałam, że zarówno przędzenie jak i skarpetki są poza moimi możliwościami :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo udane skarpetki i do tego mają wzorek. No, no. Gratuluję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń