środa, 27 kwietnia 2016

Czapy


To nic, że kwiecień, zamówienia na te czapy trwają okrągły rok, od kilku lat, a zdarza się, że latem robię ich najwięcej :)
Czapy dość nietypowe, bo magierki.  Powstają z inicjatywy i we współpracy z pracownią Nomad Service. 



Moja działka, to oczywiście dzierganie - robię je na około, na drutach, z wełny, a Agnieszka z Nomad Service potem to filcuje i nadaje formę.


Takie czapki są niesamowicie ciepłe - to dwie, a czasem miejscowo i cztery warstwy sfilcowanej wełnianej dzianiny!
Po zejściu z drutów magierka wygląda tak:


A po spotkaniu z Agnieszką tak:


Zrobiłam już tych czapek dziesiątki :)



jedna wystąpiła nawet w Teatrze Polskim w Warszawie :)


Czasem magierki robimy hurtem, zgodnie z zamówieniem, a czasem pojedyncze sztuki, kolorystycznie dopasowane do prośby klienta.


Większość zdjęć w tym wpisie jest autorstwa Agnieszki Jackowiak, a wszystkie podprowadziłam ze strony Nomad Service.

pozdrawiam!!!

23 komentarze:

  1. Wow! Te czapy są super! Osobiście nie przepadam za sfilcoeanymi dzianinami, bo mam wrażenie że gdzieś komuś coś nie wyszło. Jednak nagierki mają super formę i taki filc jest piękny. Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za literówki...

      Usuń
    2. Spoko, doczytałam się ;)
      One filcowane są "historycznie", my tylko odwzorowujemy ;)
      Dzięki za miłe słowa!!!

      Usuń
  2. świetne czapy :) aż się boję co ta Agnieszka z nimi porabia skoro po spotkaniu z nią tak maleją ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie, że obchodzi się z nimi dość delikatnie, żeby uzyskać zamierzony efekt i dobrze uformować - ale przyznaję, że procesu filcowania nie widziałam...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. No proszę! Toś Ty taka zdolna i sławna jest! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczne czapki :-) Współpraca doskonała :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! W czapkach dzierganych zawsze hula wiatr, a dzięki filcowaniu podwójnej dzianiny raczej nie ma na to szans. I kształt oryginalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, zwykła dziergana czapka wg mnie nie ma sensu, chyba, że dla ozdoby ;) a tych czap żadna zima nie pokona ;)
      Dziękuję!

      Usuń
  6. Ej! Gdzie jest mój komentarz! Tak rzadko komentuję, że już się odumiałam robić to skutecznie? ...
    Tak czy siak, pisałam wcześniej czy tylko mi się zdawało - nieważne. Ważne, że czapki są świetne, że podziwiam za ich hurtowe wykonywanie (chyba bym nie umiała po raz enty tego samego wzoru...), że te wzory też boskie. No i ogólnie - czad!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie kliknęłaś "opublikuj", też mi się zdarza a potem się dziwię...
      Wyobraź sobie, że prawie każda jest inna - różnią się drobnymi szczegółami wzoru albo rozmiarem i trzeba liczyć i uważać ;)
      I mimo hurtowego dziergania nie nudzą się, chyba, że robię dziesiątą z rzędu bez przerwy na coś innego...

      Usuń
  7. O jakie ciekawe odtwórstwo historyczne :))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie. I w takich ilościach je dziergasz, że dech zapiera. Jakie to uczucie widzieć swoje dziergadło na scenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam tylko na zdjęciach, ale świadomość, że robię czapę na zamowienie Teatru - bezcenna ;)
      Dziękuję pięknie!

      Usuń
  9. Ale fajne czapy :-). Podwójna satysfakcja (a może nawet potrójna, jeśli wliczyć tło historyczne) - bo i duma z powodu wydziergania czegoś własnymi ręcyma, a dodatkowo, że wystąpiło się poniekąd w teatrze. Szacuneczek i pozdrowienia - silvarerum :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super forma, aż mi się zachciało podobnej. Szkoda, że zimy u nas bylejakie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponoć kiedyś chłopy nosiły coś takiego cały rok na okrągło...
      ;)

      Usuń