I to więcej niż z jednym :)
Przypomniało mi się, że niedawno było ładnie, ciepło i słonecznie. I liście były. I spacer w tych liściach. I rzucanie liśćmi.
jak widać, nie tylko liśćmi :P |
I jedno ponczo nosiłam, co je sobie dawno temu zrobiłam (Sandra..?)
Lubię to ponczo - ciepłe, miękkie i w ogóle bardzo mi się podoba :P
A że coś gadatliwa ostatnio nie jestem, to zostawiam Was z jesienią.
Papa!
Ha! lub cha,cha,cha!
OdpowiedzUsuńMój syn był tylko nieco większy,kiedy piosenka z tytułu Twojego posta,skradła mu serce na kilka lat :)
Potem upodobał sobie Kazika i " Inżynierów z Petrobudowy". To może okazać się równiez i Wasz scenariusz...
Już Ci kiedyś piasłam, że uwielbiam Twoje zdjęcia... :)
OdpowiedzUsuńtak tak, Sandra!
OdpowiedzUsuńach, znam to poncho i marzę o nim od lat :) piękne to Twoje
Fanaberio - myślisz o dzieciach? :)
OdpowiedzUsuńJak Emilka była nieco mniej rozumna, to wyła ze mną "Baranka", ale tylko refren, reszty jej nie uczyłam ;)
A tak jakoś, Lauro :/
ahhhhhhhh (względnie achhhhhhhhhhh) Ci umknęło ;)
007 - ja też! zwłaszcza zdjęcia Łukasza, bo moje nie są takie wypas; cyfrowa fotografia daje za dużo możliwości i ja się gubię...
Iza - no to dalej! teraz tyle włóczek do wyboru! Ja zmiksowałam śnieżkę (albo szrenicę) z rosą, noszę je kilka lat, dawałam do czyszczenia albo prałam w pralce i dalej zalatuje owcą...
Ależ bym poskakała po takich liściach...
OdpowiedzUsuńHa ha! Super, zupełnie jak ja kilkanaście lat temu (na dodatek zawsze śpiewałam tę piosenkę, kiedy wchodziłam z mamą do autobusu - za dosłownie każdym razem!) :D
OdpowiedzUsuńKacha, spoko! następna ładna jesień już za kilka miesięcy ;) na razie za oknem pada jakiś śniegodeszcz :/
OdpowiedzUsuńKaja, bo ta piosenka to taki rzep :)
ponczo super jak i zdjecia, u nas w listopadzie cholernie lalo przez jakies 2 TYGDNIE i wialo, zdazylam zrobic moze z 5 zdjec na tle pieknych kolorowych lisci i koniec, pogoda sie uspokoila ale drzewa juz lyse!
OdpowiedzUsuńbuziaki
tez Cie malo na blogu :)
ile w tym radości-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń