czwartek, 8 kwietnia 2010

O kolorach

Ata - przeczytałam co Elisse o różu pisała; ma rację - kolor dobry jak każdy inny. Trzeba go tylko lubić ;) Podejście mam dość luzackie - niech każdy nosi to co lubi, byleby czuł się dobrze :) Szlag mnie tylko trafia, jak chcę kupić córce bluzkę lub kurtkę w fajnym fasonie, a do wyboru mam różowy, lub różowy, albo ewentualnie różowy...
Osobiście na modę się nie oglądam, bardzo lubię brązy, bordo i czerń.

To jedno z wielu szydełkowych czernideł; zastanawiam sie, czy może to spruć i z odzyskanej bawełny wykombinować coś innego, ale co jakiś czas wraca do łask i jest noszone...



Włożyłam jasny top, żeby coś na zdjęciu było widać, ale jeszcze fotki wzoru z bliska:








A to zdjęcie zrobiło mi się przypadkowo, w sumie nic na nim nie ma, ale podoba mi się, więc wrzucam, a co tam ;)







4 komentarze:

  1. Skoro jest noszone, to nie pruć! Pruć tylko te nienoszone i przerabiać na nowe. *^v^*
    Kanapa wygląda na wygodną. ^^ (pomyślała, patrząc na swoją, która okazała się kompletną porażką...)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, no racja w sumie, na razie noszę, a jak mnie wkurzy, to spruję. A siedzisko owszem, wygodne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba każdy ma taki ciuszek który wyciąga co jakiś czas, ja mam chyba więcej niż jeden i za każdym razem jak porządkuje szafę to wyciągam je do prucia ;) ale nie cierpię prucia więc póki co leżą i czasami się przydają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam spruc sweter, który robiłam 14lat temu. Nosiłam 2x i wiesz co? Zabrałam na wystawę w Oslo i jest podziwiany...

    OdpowiedzUsuń