środa, 27 kwietnia 2016
Czapy
To nic, że kwiecień, zamówienia na te czapy trwają okrągły rok, od kilku lat, a zdarza się, że latem robię ich najwięcej :)
Czapy dość nietypowe, bo magierki. Powstają z inicjatywy i we współpracy z pracownią Nomad Service.
Moja działka, to oczywiście dzierganie - robię je na około, na drutach, z wełny, a Agnieszka z Nomad Service potem to filcuje i nadaje formę.
Takie czapki są niesamowicie ciepłe - to dwie, a czasem miejscowo i cztery warstwy sfilcowanej wełnianej dzianiny!
Po zejściu z drutów magierka wygląda tak:
A po spotkaniu z Agnieszką tak:
Zrobiłam już tych czapek dziesiątki :)
jedna wystąpiła nawet w Teatrze Polskim w Warszawie :)
Czasem magierki robimy hurtem, zgodnie z zamówieniem, a czasem pojedyncze sztuki, kolorystycznie dopasowane do prośby klienta.
Większość zdjęć w tym wpisie jest autorstwa Agnieszki Jackowiak, a wszystkie podprowadziłam ze strony Nomad Service.
pozdrawiam!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow! Te czapy są super! Osobiście nie przepadam za sfilcoeanymi dzianinami, bo mam wrażenie że gdzieś komuś coś nie wyszło. Jednak nagierki mają super formę i taki filc jest piękny. Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za literówki...
UsuńSpoko, doczytałam się ;)
UsuńOne filcowane są "historycznie", my tylko odwzorowujemy ;)
Dzięki za miłe słowa!!!
świetne czapy :) aż się boję co ta Agnieszka z nimi porabia skoro po spotkaniu z nią tak maleją ;) :)
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że obchodzi się z nimi dość delikatnie, żeby uzyskać zamierzony efekt i dobrze uformować - ale przyznaję, że procesu filcowania nie widziałam...
UsuńPozdrawiam!
No proszę! Toś Ty taka zdolna i sławna jest! :)
OdpowiedzUsuńZdolna owszem :D ale sławna to nieeeee ;)
UsuńFantastyczne czapki :-) Współpraca doskonała :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo dziękujemy!! :)
UsuńSuper! W czapkach dzierganych zawsze hula wiatr, a dzięki filcowaniu podwójnej dzianiny raczej nie ma na to szans. I kształt oryginalny :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zwykła dziergana czapka wg mnie nie ma sensu, chyba, że dla ozdoby ;) a tych czap żadna zima nie pokona ;)
UsuńDziękuję!
Ej! Gdzie jest mój komentarz! Tak rzadko komentuję, że już się odumiałam robić to skutecznie? ...
OdpowiedzUsuńTak czy siak, pisałam wcześniej czy tylko mi się zdawało - nieważne. Ważne, że czapki są świetne, że podziwiam za ich hurtowe wykonywanie (chyba bym nie umiała po raz enty tego samego wzoru...), że te wzory też boskie. No i ogólnie - czad!
Pewnie nie kliknęłaś "opublikuj", też mi się zdarza a potem się dziwię...
UsuńWyobraź sobie, że prawie każda jest inna - różnią się drobnymi szczegółami wzoru albo rozmiarem i trzeba liczyć i uważać ;)
I mimo hurtowego dziergania nie nudzą się, chyba, że robię dziesiątą z rzędu bez przerwy na coś innego...
Wow! gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńO jakie ciekawe odtwórstwo historyczne :))
OdpowiedzUsuńUściski
Tak właśnie :)
UsuńBoskie. I w takich ilościach je dziergasz, że dech zapiera. Jakie to uczucie widzieć swoje dziergadło na scenie?
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko na zdjęciach, ale świadomość, że robię czapę na zamowienie Teatru - bezcenna ;)
UsuńDziękuję pięknie!
Ale fajne czapy :-). Podwójna satysfakcja (a może nawet potrójna, jeśli wliczyć tło historyczne) - bo i duma z powodu wydziergania czegoś własnymi ręcyma, a dodatkowo, że wystąpiło się poniekąd w teatrze. Szacuneczek i pozdrowienia - silvarerum :-)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję!!! :)
UsuńSuper forma, aż mi się zachciało podobnej. Szkoda, że zimy u nas bylejakie.
OdpowiedzUsuńponoć kiedyś chłopy nosiły coś takiego cały rok na okrągło...
Usuń;)