Trzecie wcielenie Limy Bergere de France.
Najpierw był ten sweter. Trochę ponosiłam, ale coś przestało mi w nim leżeć (o dziwo, Córka Większa ma taki sam, ale granatowy i bardzo go lubi).
Potem zrobiłam sukienkę (dokupując kilka motków), ale ona nie leżała mi wcale; poleżała więc trochę na półce i "się przerobiła" na kolejny sweter. Jak najbardziej noszalny :)))
Zwykły, prosty, luźny. Długi, z tyłem wydłużonym za pomocą rzędów skróconych:
Długie rękawy i dekolt, który leży bądź spada ;)
![]() |
o rany, jakie ja mam piegowate plecy!!! |
Nie wiem, ile motków tej Limy zużyłam w końcu. Robiłam na drutach 5mm (ściągacze na 4mm lub 3,3mm).
Stał się kolejnym ulubionym spośród wielu ulubionych ;)
kolorowej jesieni!