Top w paski zygzakowe. Zrobiony z bawełny z odzysku, ale z historią ;) Dawno temu przywiozłam sobie z Włoch m.in. motek bordowej bawełny. Ani gramatury, ani metrażu, ani nazwy nie podam, nie pamiętam. Bawełna stała się malutką letnią bluzeczką, sprutą w końcu. Następnie weszła w komitywę z czarną bawełną i znów stworzyły letni top - noszony, ale denerwujący, więc w końcu spruty. To jest jej trzecie wcielenie - znów z czernią - i to (na razie) jest najfajniejsze i noszone z lubością :)
Top robiłam od góry, na około, bez szycia. Nabrałam oczka z łańcuszka szydełkowego i wydziergałam zupełnie prosto "plisę" górną, podwójną. Potem, od pierwszego bordowego paska zaczęłam "zygzakować" i równocześnie robić rzędy skrócone - żeby jednak przód miał więcej miejsca na oddech....
Nie byłam pewna jak to wyjdzie, i czy w ogóle to będzie noszalne, ale udało się! jestem bardzo z siebie dumna - paski, zygzaki i jeszcze rzędy skrócone :D
Bluzeczka jest poszerzana - co któryś czarny pas dodawałam oczka tam, gdzie powinnam dodawać, ale nie przerabiałam trzech razem, tylko przekręcałam środkowe.
Wybrałam kiepski sposób dodawania oczek - z nitki poprzecznej, przekręcane; dużo tego kręcenia było, następnym razem już się tak nie bawię ;)
Dół, czyli ostani bordowy pasek też jest podwójny (podwinięty) - nic się nie zawija.
Ramiączka również podwójne (żeby się nie zawijały, a były "na gładko prawo"...) - nabrałam oczka z "grzbietu" plisy i robiłam na około, przy czym oczka tworzące brzegi są spuszczane (wkłuwałam się co drugie okrążenie oczko niżej) - dzięki temu dzianina jest płaska i nie tworzy rulonika.
Ogólnie jestem z tego prototypu zadowolona. Lubię nosić latem bawełnę. Zastanawiałam się, czy te podwójne wykończenia nie będą mnie grzały - nie grzeją :) a doskonale pełnią swoją funkcję, wszystko jest stabilne i trzyma fason ;)
Zygzakowanie bardzo mi przypadło do gustu i już się dzierga kolejna bluzeczka w tym stylu! mam nadzieję, że ta jesień za oknem jest chwilowa i jeszcze je ponoszę w tym sezonie ;)
pozdrawiam!