Tereso - fajnie, że pocztówki się przydadzą :) A Chmielewską lubię...
Dziś specjalnie na życzenie Brahdelt - nasza mała łazienka w malutkim mieszkanku.
Szpecą ją trochę rury, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Remontował Teść, my tylko lataliśmy po sklepach, wybieraliśmy i kupowaliśmy; bardzo przyjemne to było :)
Tu wisi sobie koszyczek na zagubione skarpetki, bardzo się przydaje, w końcu pary się odnajdują.
Lampki - jak je zobaczyłam, to już innych nie chciałam.
Kafelki na ścianach też mają motyw kwiatków. Widać to trochę?
Wiem, że to śmiesznie zabrzmi, ale bardzo lubię naszą łazienkę. Zrobiliśmy ją po swojemu i zwyczajnie nam się podoba. Do tego, choć nie ma okna, nie ma w niej wilgoci, pranie szybko schnie, a zimą jest bardzo ciepła (dzięki rurom od cieplika).
I jako jedyne pomieszczenie w domu, w którym można się zamknąć i nie obawiać się, że ktoś z wrzaskiem wleci (mam na myśli dzieci), pełni często funkcję budki telefonicznej :)
Deklaracja: następny wpis już robótkowy będzie.