Napadło mnie kiedyś i zrobiłam całą stertę. Wszystkie poduchy mają rozmiar 40x40cm, poszewki dziergałam z różnych włóczek, i tak:
szara (a jakże!) i jasna (której za cholerę nie potrafiłam zrobić dobrego zdjęcia) - alize superlana maxi (75% akryl 25% wełna), druty 8mm, po dwa motki na każdą.
czerwona (piękna czerwień, nie wiem, co u Was widać, ale u mnie nie to, co w rzeczywistości...) - 100% akryl (200g 120m) coats; nie mam nazwy, bo zgubiłam część banderoli, na której ona była...
druty 8mm, jeden motek.
pudrowy róż, taki jak lubię - bawełna nomade, 4 motki, druty 5mm.
jasny, delikatny, słodki róż - ten mniej lubię - 100% cienki akryl przerabiany potrójną nitką na drutach 5mm.
I teraz ciekawostki: wszystkie poduchy robiłam na około, bez szycia. Rozpoczynałam jak skarpetki, a łączyłam ściegiem dziewiarskim. W związku z tym, że każda poducha (od "Szweda", ale tego na J a nie na I) miała pstrą bawełnianą poszewkę, dostała ode mnie jednokolorową (białą, szarą, czerwoną), żeby kolorowe łatki nie prześwitywały przez dzianinę. Poza tym wydziergane przeze mnie poszewki przyszywałam od wewnątrz w kilku miejscach (jeszcze na etapie produkcji), tak, że drutowa poszewka stanowi całość z poduszką i można wszystko prać razem. Testowałam, działa.
Wszystkie poduchy są dostępne na
DaWandzie, tam też jest więcej zdjęć.
To jeszcze poinformuję, że pojawiłam się na
"fejsie", o tu.
A na deser - wielka radość dla mnie, bo za sprawą
nietylkoSZALeństwo mam swoje pierwsze...
KP!!! i to od razu jakie śliczne kolorowe!! Cieszę się, jak dziecko, bo strasznie mi się takie podobały, a że ja równie strasznie masakruję żyłki, to nie mogłam się przełamać, żeby sobie kupić. A teraz mam i przetestuję wszystkie ochy i achy na ich temat ;)