Pewnego dnia dostałam taki oto, cudnej urody, prezent:
Już samo dzierganie mnie zachwycało - wełenka ma cudne kolory, od ostrego pomarańczu po brąz.
Hm, oczarowała mnie chyba do tego stopnia, że narzutkę robiłam kilka razy :/ Najpierw powstała cała. Za szeroka, za krótka. Sprułam, przeliczyłam, zaczęłam od nowa. I znów za mocno rozszerzyłam, więc sprułam połowę. Dorobiłam do końca (już było dobrze), obleciałam szydełkiem, stwierdziłam, że wełenki zostało na dodanie kilku rzędów, więc sprułam szydełko, rząd zamykający oczka, dodałam co chciałam, zamknęłam, wykończyłam szydłem, dorobiłam wiązania, zblokowałam i jestem urzeczona efektem :D
Uwielbiam takie barwy, rozświetlają jesień.
Narzutkę prezentowały:
Oczywiście ja też wlazłam pod obiektyw :P Więcej zdjęć z ubierania kamiennych modelek jest tutaj, zapraszam. W kwestii fotek również będę nieskromna - podobają mi się wszystkie ;)
Narzutkę prezentowały:
Oczywiście ja też wlazłam pod obiektyw :P Więcej zdjęć z ubierania kamiennych modelek jest tutaj, zapraszam. W kwestii fotek również będę nieskromna - podobają mi się wszystkie ;)