środa, 21 kwietnia 2010

Szale

Cieszę się, że Waszym zdaniem z bluzką nie jest tak źle. Dziękuję za slowa otuchy :) Przyznaję, że na razie jest w użyciu i pewnie będzie, aż nie skończę tej drugiej. Wtedy podejmę decyzję.
Przemku - czepiam się, bo nie jest taka ladna jak oryginalna! buuu. (pomijam kolor). Niestety nie mam fotki, żeby Wam pokazać.
Lauro - konkrety, to np. sciągacz. Buuu.
Ale jak już wspomnialam - jeszcze pożyje :)

Przepraszam za literówki, ale cos mi się poprzestawialo, nie umiem naprawić i nie mogę używać niektórych znaków.

A teraz 3 szale, które bardzo lubię :)

Pierwszy to wlasciwie nie szal, ale szalisko:



Dlugasny i nie tak lekki jak ten z "Malej Diany" (2003) na którym się wzorowalam. Robilam go z różnych resztek, które wpadly mi w ręce.
Ale otulić się nim można... :)










Teraz chusta z jeszcze bardziej archaicznej gazetki - ze "Swetrów" 2002r.



Bardzo ją lubię.







Czarny z Luny. Na razie w stanie surowym. Brzegi zawijają się mimo blokowania, ale tak mnie wymęczyl, że nie wiem, czy doczeka się jakiegos wykończenia.



A skąd wzór? Widzalam u kogos, kiedys, szal z podobnym wzorem i nie moglam go potem znaleźć. Cos mi w pamięci zostalo i na motywach tamtego wymyslilam ten wzor.




I koniec :)

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Nareszcie coś skończyłam!


I wcale nie jestem zadowolona!

Już wiem, że będzie prute. Ale od początku: jakiś czas temu przypadkowo wpadła mi w ręce "Susanna" z 2007 roku i była tam śliczna bluzeczka w kolorze za którym nie przepadam. Chciałam taką czarną i zupełnie nie wiem dlaczego uparłam się na Sonatę. A Sonata okazała się być stanowczo za cienką na taką bluzeczkę, jednak mój ośli upór doprowadził robotę do końca.


Nie jest taka, jak być powinna i już. Koniec marudzenia.

Dziś wpadłam na pomysł jak wykorzystać czarną Sonatę, a bluzeczkę z "Susanny" już robię drugą (jednak nie czarną) z innej, grubszej bawełny :)






czwartek, 8 kwietnia 2010

O kolorach

Ata - przeczytałam co Elisse o różu pisała; ma rację - kolor dobry jak każdy inny. Trzeba go tylko lubić ;) Podejście mam dość luzackie - niech każdy nosi to co lubi, byleby czuł się dobrze :) Szlag mnie tylko trafia, jak chcę kupić córce bluzkę lub kurtkę w fajnym fasonie, a do wyboru mam różowy, lub różowy, albo ewentualnie różowy...
Osobiście na modę się nie oglądam, bardzo lubię brązy, bordo i czerń.

To jedno z wielu szydełkowych czernideł; zastanawiam sie, czy może to spruć i z odzyskanej bawełny wykombinować coś innego, ale co jakiś czas wraca do łask i jest noszone...



Włożyłam jasny top, żeby coś na zdjęciu było widać, ale jeszcze fotki wzoru z bliska:








A to zdjęcie zrobiło mi się przypadkowo, w sumie nic na nim nie ma, ale podoba mi się, więc wrzucam, a co tam ;)







środa, 7 kwietnia 2010

Agata w różowym

O, proszę:

Włóczkę dostałam w prezencie, wełna z akrylem, nazywała sie jakoś na "P". Wzór z " Diany na szydełku" (4/2004).
I w innym różowym, robionym z Virginii, którą sama kupiłam. Coś mnie napadło jak zobaczyłam na ulicy osobę w ładnym różowym wdzianku. Jednak zamiast wdzianka powstało to, na motywach bluzki z "Diany" (7-8/2000).




I na tym koniec różów, gdyż wcale za tym kolorem nie przepadam.
Pozdrawiam :)



piątek, 2 kwietnia 2010

Oliwka

Bardzo dziękuję za miłe komentarze odnośnie chusty :) Kwadraty łączyłam łańcuszkiem, a wyglądało to tak:


(moja babcia śmieje się ze mnie, że trzymam szydełko jak łychę...)

Trochę mi głupio, bo zapowiedziałam wielkie pokazywactwo, a wychodzi średnio. Może w Święta znajdą się czas i warunki na "obfocenie" kilku dziergadeł. Na razie archiwalne, terenowe zdjęcia oliwkowego sweterka. Robiony na motywach sweterka z Diany (8/2003) z włóczki, którą kupiłam chyba 15 lat temu i zupełnie nie wiem, co to za jedna. Wprowadziłam kilka zmian i noszę takie coś:





Wszystkim Zaglądaczom życzę miłych, ciepłych i radosnych Świąt!
Agata