Strrrasznie irytują mnie resztki - zaczęte motki, kłębuszki z motków - które walają się w koszu na włóczki, zawsze uciekają z woreczków, plączą się i wiercą dziurę w głowie "wykorzystaj nas!".
Tym razem przerobiłam resztki bawełniane, pozostałości po innych projektach. Za mało było pojedynczych kolorów, żeby zrobić cały ciuch, więc wszytkie wrzuciłam w jeden :)
Kieckę robiłam pod koniec zeszłego lata. Jak skończyłam (nawet podszewkę uszyłam!), zrobiło się zimno i poszła na półkę. Okazało się, że jest to moja ulubiona sukienka tego sezonu :)
Na zdjęciach jeszcze są ramiączka do poprawki - już skróciłam.
Sukienkę poszerzałam wzorem.
Z tyłu robi się "ogon" - na biuście przydałoby się więcej dzianiny wyrabianej rzędami skróconymi, ale w tych paskach nie chciało mi się kombinować.
Wykorzystałam sporą pulę resztek - trzy rodzaje czarnej bawełny, dwa oliwkowej i malinowa. Zadowolona jestem bardzo :)
w uszach kolczyki od BogaczKi :) |
pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia!