Na przykład - stosy "kserówek" z okresu studiów. Zadrukowane z jednej strony służą dzieciom do uprawiania szeroko pojętej działalności artystycznej. Znalazłam jednak dużo kartek zapisanych z obu stron i ta makulatura przydała się do wycinania ozdób świątecznych. Teraz mam pełen koszyk bardzo mądrych wycinanek czekających na powieszenie :) Pomysł jest tutaj.
Kartki potraktowałam herbatą, żeby zmieniły trochę kolor i przyklejałam na kartoniki i tekturki różnej maści - po czekoladzie, chusteczkach, ryżu - czyli znów makulatura spożytkowana.
Bardzo chciałam spróbować jak to jest z drukowaniem na tkaninie. Przepis jet tutaj. Działa :D
Inne śmieci które ostatnio z lubością wykorzystuję to puszki - takie zwykłe, po kukurydzy, pomidorach... Dzieci dostały schowki na "biurowe" przydasie. Dla tych puszek uszyłam (z łatek) "ubranka" - trzy warstwy materiału, zawinięte do wnętrza puszki, żeby małe rączki przypadkowo się nie pocięły.
Na te puszki pomysł jest stąd. Po prostu są owinięte ścinkami materiałów. I do tego kawałek lnianego sznurka. A może być też koronka szydełkowa z resztek nici, ale jeszcze nie zrobiłam ;)
Jak widać pomysły nie są moje, na całego zgapiam to, co mi się cholernie podoba ;)